NASZE SPRAWY. Wyższy zasiłek dla bezrobotnych?

2020-05-06 4:48:54

Przez pierwsze 3 miesiące bezrobotny po zarejestrowaniu się w Powiatowym Urzędzie Pracy otrzymuje 741, 87 zł „na rękę”. Niestety, w kwietniu bezrobotnych przybyło


Szczegółowe dane na temat bezrobocia w kwietniu poznamy tuż po „majówce”, jednak już teraz prognozuje się, że będzie ono wyższe niż jeszcze w marcu. Co więcej, bezrobocie w marcu było jeszcze niższe niż w lutym. Jest to spowodowane tym, że wszelkie rozwiązania umów z pracownikami następują najczęściej na koniec miesiąca. W ostatnich kilku latach pracodawcy i przedsiębiorcy określali rynek pracy „erą pracownika”. Świadczyć o tym miały wyższe kwoty minimalnej płacy krajowej, a więc wyższe wynagrodzenie i mniej pracowników wykwalifikowanych, dlatego firmy musiały niekiedy „bić się” o danego pracownika. Z tego też powodu nie była podnoszona wysokość zasiłku dla bezrobotnych, który obecnie wynosi 741,87 zł „na rękę”, przez pierwsze 3 miesiące. Potem ulega on zmniejszeniu. Jak się okazuje, rząd nie wyklucza podniesienie zasiłku. Później tak długo, jak bezrobotnemu będzie przysługiwało do niego prawo, otrzyma on 676,40 zł brutto (592,52 zł „na rękę”).
„Tarcze” nie dla wszystkich
Pomimo tego, że wiele firm już skorzystało albo za chwilę skorzysta z proponowanych rozwiązań przez rząd w postaci „Tarcz”, to nie wszystkie firmy zdecydowały się na sięgnięcie po rządową pomoc. Dlaczego? Z założenia „Tarcze” miały pomoc przedsiębiorstwo utrzymać miejsca pracy, jednak dla części firm taka pomoc, po przekalkulowaniu zysków i strat, nadal jest niewystarczająca. Z tego względu następują cięcia w wysokości wynagrodzeń lub etatów.
– Rządowe deklaracje wcale nie są takie szczodre. 40% daje rząd, 40% musi dołożyć pracodawca, a pracownik też ponosi stratę – przyznaje prof. Elżbieta Adamowicz z SGH. – Poza tym sukces podtrzymania stanowisk zależy od tego, jak szybko zostaną one zasilone finansowo – dodała.
Prawie milion bezrobotnych
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego za marzec 2020 r. wynika, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 34 tys. osób i był to największy spadek od kryzysu w 2008 roku. To dane z dużych firm, stanowiących 40% rynku, i to z miesiąca, w którym ograniczenia w gospodarce dopiero się zaczynały. Natomiast największe redukcje przeprowadzały małe firmy. Wicepremier Jadwiga Emilewicz poinformowała, że pod koniec kwietnia napływ bezrobotnych wyniósł ok. 30 tys. osób. – W całym miesiącu, będziemy to wiedzieć na początku maja, ta liczba może przekroczyć 950 tys. osób – dodała wicepremier.
Jednak to może być dopiero początek drastycznego wzrostu bezrobocia. Szacuje się, że do końca roku bezrobotnych przybędzie na prawie 1 mln osób, a stopa bezrobocia sięgnie 11%, czyli podwoi się z obecnego poziomu 5,4%.
Błędne koło
W momencie, kiedy gospodarka wyhamowała, będzie bardzo trudno rozpędzić ją na nowo. Redukcja etatów, a co za tym idzie pensji, wzrost liczby bezrobotnych, a więc osób które będą musiały utrzymać się za niespełna 750 zł zasiłku miesięcznie, doprowadzi do tego, że spadnie konsumpcja. Konsumenci będą decydować się na tańsze produkty, a z tych z górnej półki lub tzw. luksusowych, po prostu zrezygnują. A to z kolei spowoduje zmniejszenie obrotów firm, które będą próbowały odbudować się po epidemii. Do tego zwiększająca się inflacja powoduje, że ludzi będzie stać na kupno mniejszej ilości towaru teraz, niż za te same pieniądze jeszcze rok temu.
Susza spowoduje drożyznę
Alarmujące dane od meteorologów i hydrologów już od kilku tygodniu informują o największej od wielu lat suszy. Już teraz niektóre lasy wprowadzają zakaz wstępu ze względu na niską wilgotność ściółki i duże zagrożenie pożarowe. To tyczy się również tegorocznych zbiorów, które jeżeli nie otrzymają odpowiedniego nawodnienia, będą dużo mniejsze, a co za tym idzie – również droższe.
Ewa Gruszka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *