MOJE AKTYWNOŚCI (5). Zaprowadzenie chrześcijaństwa – wczoraj i dziś
2016-04-17 9:17:57W kwietniu 2016 r. obchodziliśmy rocznice wyjątkową. Minie 1050 lat od momentu, gdy Mieszko I książę Polan (Polski) zanurzył swe ciało, by dokonać aktu przyjęcia chrztu. Stał u boku swej małżonki, księżnej czeskiej, Dobrawy.
Moment ten ujął swym geniuszem Jan Matejko (1838 – 1893) w obrazie zatytułowanym „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”. Obraz ten znajduje się, i słusznie, w Muzeum Narodowym w Warszawie. Na szerokim planie mamy kilka scen, dziejących się niejako równolegle. Mieszko pochylony nad studnią i biskup oblewający go wodą, nie przyciągają uwagi widza tak jednoznacznie, bo nie stanowią głównego podmiotu dziejących się zdarzeń. Równolegle, na pierwszym planie chłop prowadzi swe narzędzie pracy, a bruzdy ziemi są świadectwem jego pracowitości i wytrwałości. Nie rozgląda się na boki. Dzień jak co dzień! Są też rycerze, gdzieś w tle, a w pierwszym rzędzie dwie panie – jakby kumoszki, rozprawiające o sprawach zapewne ważnych, ale przecież nie przeszły ni one, ni ich historie do historii. Dopiero sięgając prawej strony matejkowego płótna widać więcej. Oto stoi mocno w ziemie osadzony krzyż, otoczony kamieniami, a nadto podtrzymywany przez rycerza trzymającego nagi miecz, gotowego do odbicia potencjalnego ataku. Przy krzyżu łopoce proporzec z orłem białym na czerwonym tle, a w górze – tak, to gołębica, Duch Święty obecny choć skryty przed bohaterami dziejących się wydarzeń. Widzimy go my, spoglądając na obraz Matejki. Tytuł obrazu też jest niezwykły: „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”, tak jakby za rękę, która je prowadziła po polskiej ziemi. Czyja to ręka? Tak, Opatrzności Bożej. Jej zawdzięczamy 1050 lat wierności na ziemiach polskich Bogu i Ojczyźnie. Lud pobożny i pokorny, choć zapracowany i zajęty swoimi bieżącymi sprawami, zdaje się być odporny na wszystkie diabelskie zakusy i pokusy.
Ten piękny obraz do dziś wzrusza i podpowiada nam znaczenie tamtego dnia, gdy Mieszko I wyrzekł się szatana i uznał prawa boskie za obowiązujące w jego Ojczyźnie. Dziś, po 1050 latach Zgromadzenie Narodowe – sejm i senat – wraz z najwyższymi władzami Odrodzonej Rzeczypospolitej uczestniczymy w Gnieźnie i w Poznaniu, jakby powtórnie w tym akcie oddania Ojczyzny pod prawo Boskie, a nie ludzkie. Deklarujemy bowiem, że to zobowiązanie, które przyjął Mieszko I nadal obowiązuje. Że chrzest nie jest symbolicznym, zakurzonym aktem, bez treści i znaczenia, jedynie formą. Jest sakramentem na wieki wieków wiążącym człowieka z Bogiem. Jednak tak człowiek, jak i jego Ojczyzna, są wolni, bo Bóg obdarzył człowieka wolna wolą, powołał go do wolności.
Uroczystości gnieźnieńsko-poznańskie z kwietnia 2016 r., w których jako senator RP uczestniczę, nie są zatem niewolniczym aktem poddaństwa. To potwierdzenie woli najwyższej reprezentacji Narodu, że chce być i żyć w zgodzie z całym dziedzictwem polskim i chrześcijańskim zarazem. To potwierdzenie woli kontynuacji dziejów, a nie zerwania łańcucha. Bo ten łańcuch dobrowolnie przyjęty pozwala znaleźć sens ludowi pobożnemu i znaleźć powód trwania na tej ziemi, zbroczonej krwią, potem i cierpieniem. A przecież suma summarum przynoszącej szczęście.
Jan Żaryn