Nasze Wilkowyje: BAZIE I WOJNA

2022-05-01 11:11:14

 

Usiedli my na ławeczce, nie żeby się napić, ale z przyzwyczajenia. Po Rezurekcji w sam raz było, baby gadały pod kościelnym płotem, jak to zwykle na Święta, co która upiekła i jaki jej ślubny beznadziejny w pomocy domowej jest, no to my se siedli w oddali, bo jak to mówią im dłużej w małżeństwie, tym bardziej sajlent muwis doceniasz.

Obrazek był piękny. Nawet muzyka grała, jak to w niemym kinie być powinno, aż tu nagle ksiądz Maciej przychodzi i siada na ławeczce z pękiem bazi świeżo zebranych. Każdemu po gałązce dał i pyta: Co silniejsze jest – bazie czy bomba? Bomba – mówi Hadziuk, bo on zawsze pierwszy mówi. Westchnął ksiądz Maciej ciężko i wstając sam do siebie powiedział, że ksiądz Proboszcz rację miał, że za trudne kazania mówi. I poszedł.

Patrzyli my na te bazie jak głupie jakieś, no bo wychodzi na to, że według księdza bazie silniejsze od bomby. Nie wiedzieli my czy od jednej, konkretnej czy w ogóle i się z tego poważna dyskusja zrobiła, co by tu zrobić, żeby bazie z wygrały z bombą. Tylko Japycz nic nie mówił, co akurat nie było dziwne, bo jak do filozoficznych dyskusji dochodzi, to on jako dobry przyjaciel, przez pierwsze pół godziny nic nie mówi, żeby my się najpierw wygadali. Bo jakby od razu powiedział, to żadnej dyskusji by nie było i wszystkim dużo mniej przyjemniej na ławeczce by było. Bo co to za przyjemność mieć mądrego przyjaciela, który nic ci powiedzieć nie da, a sam na wszystko odpowiedź ma? Toż to menda, nie przyjaciel. A Japycz przyjaciel, więc wyczekał, aż każdy już się wygadał i na niego spojrzał, żeby spór rozsądził. A spór był poważny, bo Hadziuk przy bombie się upierał, a chciał być przeciwko, ale nie wiedział jak.

Wiecie – mówi Japycz – co to są bazie? Symbol życia. A bomba? Zniszczenie. Więc jakby zniszczenie silniejsze od życia było, to nic by sensu nie miało. I nadziei by nie było. A ona jest. Jak się chwilę zastanowić, to każdy z was nadzieję ma i to nie jedną, ale pęk cały. Że dzieci będą zdrowe, że pieniędzy starczy, choć nigdy nie wystarcza, że z żoną zamiast się kłócić, późny seks będziemy zgłębiać, co to pono najpiękniejszy. Jeśli zniszczenie jest silniejsze od życia i nadziei, to zacznijmy od niego. Porąbmy tę ławkę, ukradnij mi rentę, zabij każdego, kto krzywo spojrzy. I uwierz, że świat nie może być inny.

No nie ma co, to szoker był. My tu po rezurekcji, a tu takie słowa. Lubicie ponarzekać? – pyta Japycz. No wiadomo, kto nie lubi. To pomyślcie o tych bombach co na Ukrainę lecą, o tych bezdomnych dzieciach, skrzywdzonych kobietach, rozwalonych miastach, rozkradzionych majątkach… I o tych zwyrodnialcach, co na ścianie zbombardowanego domu na ścianie napisali „Kto wam pozwolił tak pięknie żyć?”. Bo ich życie straszniejsze, bez nadziei, bez sensu, byleby coś zniszczyć.

Zatkało nas i spojrzeli my po sobie, raz że Japycz takie rzeczy gada, a dwa, że nigdy nam nie przyszło do głowy, że my pięknie żyjemy. Bo na co dzień jakoś tego nie widać. Kłopot widać, ludzką zawiść, szamotaninę zwykłą, ale piękna to nie, choć jak pomyśleć, to jego dookoła więcej i ważniejsze niż reszta.

Nie było odwrotu, patrzyli my na te bazie jakoś inaczej. Każden jeden się uśmiechnął, choć to niby nic nowego, co roku jest, ale teraz my zrozumieli, że te coroczne, zwykłe i szare bazie, to znak piękna, które jest, tylko trzeba je umieć zauważyć i docenić. I zrozumieć, że ono się odradza, jeśli tylko człowiek za bardzo nie przeszkadza. I jakoś tak razem my wstali, żeby do księdza Macieja pójść i pocieszyć, że jego kazania wcale nie za mądre, tylko w sam raz, skoro w zwykłej bazi pozwala dostrzec, że zniszczenie przemija, bo donikąd nie prowadzi, a nasze życie dowodem na to, że i tu w Wilkowyjach można pięknie żyć. I że lepiej wierzyć w bazie niż w bomby.

Pietrek

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *