NASZE SPRAWY. Alimenciarze nie płacą przez koronawirusa
2020-05-06 4:47:23
W Polsce na szeroką skalę rozszerzyło się zjawisko niepłacenia alimentów. Epidemia koronawirusa jeszcze bardziej „rozgrzeszyła” alimenciarzy z niepłacenia
Alimenty należą do tego typu świadczeń, które są bardzo niechętnie płacone, czy to przez rodziców na dzieci, czy dorosłe dzieci na rodziców. Komornicy również niechętnie próbują egzekwować te pieniądze, ponieważ bardzo często jest to praca żmudna i nieprzynosząca dochodów. Sam alimenciarz również często uchyla się od płacenia pracując „na czarno” lub będąc bezrobotnym.
Epidemia koronawirusa spowodowała, że wiele osób zaczęło racjonalizować swoje wydatki. Nie tylko z powodu myślenia o przyszłości, ale również dlatego, że część osób straciło pracę lub nie przedłużono z nimi umowy, obcięto etat lub wynagrodzenie, a widmo znalezienia pracy w stojącej od kilku tygodni gospodarce jest dość nikłe. Liczą więc na to, że w obecnej, trudnej sytuacji, ciężej będzie ściągnąć od nich pieniądze. Kancelarie komornicze nie przyjmują klientów osobiście, pozostaje zatem tylko kontakt telefoniczny lub mailowy. Sprawy sądowe są wstrzymane, tak samo jak wizyty terenowe oraz licytacje sądowe majątku dłużników. Dlatego coraz więcej rodziców uchyla się więc jeszcze bardziej od niepłacenia alimentów.
Alimenty z „tarczy antykryzysowej”
Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich interweniował u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, aby specustawa COVID-19 zawierała również kwestię alimentów i egzekucji, jako sprawy pilne. Bodnar proponował, żeby na wniosek rodzica zobowiązanego do alimentacji po wykazaniu przez niego znacznego spadku możliwości zarobkowych orzeczone alimenty mogłyby być pokrywane do pewnej wysokości (np. do 500 zł) ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 – na przykład przez 90 dni lub przez czas trwania epidemii plus 90 dni. Możliwe także byłoby tymczasowe przejęcie obowiązku wypłaty orzeczonych alimentów przez Fundusz Alimentacyjny, który należałoby w tej sytuacji zasilić pomocą z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Pojawiły się również postulaty, aby wprowadzić możliwość kierowania zaświadczeń do Funduszu Alimentacyjnego drogą elektroniczną, uprościć całą procedurę oraz przynajmniej czasowo, na czas epidemii zawiesić funkcjonowanie progu dochodowego.
Tablice alimentacyjne
Rozważano również wprowadzenie tzw. tablic alimentacyjnych, dzięki którym szybko można byłoby ustalić wysokość alimentów dla dziecka. Dzięki temu, rodzice nie musieliby spierać się przed sądem o sam fakt przyznania alimentów, lecz jedynie o ich wysokość. Prace nad tablicami zostały jednak rozpoczęte i niezakończone jeszcze w poprzedniej kadencji, więc teraz trzeba je zacząć od nowa.
Dłużnik ma wsparcie… w ministerstwie
Ministerstwo Sprawiedliwości uznało jednak, że rodzice, którzy nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego, mają ku temu obiektywną przyczynę np. utratę zatrudnienia i zarobkowania. W takim przypadku, tej osobie nie grozi odpowiedzialność karna, grzywna ani ograniczenie wolności. Innymi słowy: nie można jej w żaden sposób ukarać, jeżeli zaszły przyczyny obiektywne jak strata pracy. Ministerstwo uznało jednak, że nie są to sprawy pilne, więc nie wpisało ich do katalogu. Co zatem ma zrobić drugi rodzic, ten który samotnie wychowuje jedno lub więcej dzieci? Sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ na utratę pracy lub redukcję etatów narażony jest każdy, niezależnie od tego kogo ma na utrzymaniu. Czy jest zatem jakiś sposób, aby w czasie epidemii dochodzić swoich praw alimentacyjnych? Teoretycznie tak.
Wpis do rejestru dłużników
Jednym ze sposobów zmuszenia dłużnika do wyegzekwowania należności, jest wpisanie go do rejestru dłużników. Aby wpisać dłużnika do rejestru, potrzebne jest orzeczenie sądowe o prawie do alimentów. Jest to rozwiązanie, które znacząco utrudni mu codzienne życie, ponieważ osoba figurująca w rejestrze ma ograniczony dostęp do zakupów na raty, uzyskania kredytu, leasingu czy nawet zawarcia umowy na internet czy telefon. Część osób decyduje się wtedy jednak na uregulowanie zobowiązań. Wpisanie dłużnika jest proste, wystarczy zadzwonić i wpisać dłużnika za symboliczną złotówkę.
Może aplikacja pomoże?
Od grudnia ubiegłego roku dostępna jest na polskim rynku… aplikacja, która będzie przypominać dłużnikom o ich zobowiązaniu. Aplikacja nazywa się radiCall i aby z niej korzystać należy zarejestrować się w systemie podając dane swoje oraz dłużnika i opłacić wybrany pakiet (najtańszy to opcja 19,90 zł za 50 połączeń). Użytkownik wybiera rodzaj powiadomienia, jaki ma usłyszeć dłużnik. Można wybrać komunikat suchy i stanowczy: „Przypominam, iż uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego jest przestępstwem zagrożonym karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku” lub nieco łagodniejszy: „Hej, dzwonię w sprawie alimentów. Chciałabym się z tobą w tej sprawie porozumieć. Może uda nam się dogadać. Zadzwoń do mnie, mam propozycję dla ciebie”. Do wyboru są również komunikaty okolicznościowe, np. „Niedługo święta. Czy pamiętasz o swoim dziecku? Szczególnie teraz liczy ono na twoje wsparcie. Pomyśl o swoim dziecku i spłać zobowiązanie”. Jak to działa? Aplikacja automatycznie generuje komunikaty i wykonuje połączenia telefoniczne do dłużnika w określonym przedziale czasowym i z określoną częstotliwością (może to być co kwadrans lub co kilka dni). Co ciekawe, za każdym razem połączenia wykonywane są z innego numeru, dlatego dłużnik nie ma możliwości ich zablokowania.
Ewa Gruszka