MOJE AKTYWNOŚCI (7). Podróże i peregrynacje
2016-06-10 11:24:01Jeżdżę ostatnio po Polsce i świecie, jako senator RP i jako historyk. Te moje role trudne są do rozdzielenia, a i zapraszający także nie chcą mnie widzieć osobno, a w łączności z tymi aktywnościami swego gościa. Ostatnio byłem więc w Londynie, zaproszony przez panią dyrektor Biblioteki Polskiej w Londynie, by spotkać się z wielopokoleniową Polonią.
To co budzi nadzieję, to liczby dzieci pierwszokomunijnych przystępujących do sakramentu w polskich parafiach, a także liczba uczniów w przepełnionych po brzegi szkołach sobotnio-niedzielnych prowadzonych przez Polską Macierz Szkolną, wspieraną via Ambasada RP przez Państwo Polskie. Renesans przeżywa harcerstwo na obczyźnie, organizacja starająca się od pokolenia II wojny światowej integrować młodych ludzi wokół zawołania: Bóg, honor, Ojczyzna. Jednak to tylko kilkanaście procent dzieci i młodzieży rodzących się i wychowujących poza granicami Kraju, które trafiają w te polskie środowiska i organizacje. Pokolenie gen. Andersa i Edwarda Raczyńskiego, a także młodszych ich naśladowców z ostatnim Prezydentem RP na uchodźstwie, niegdyś harcerzem, Ryszardem Kaczorowskim, może dziś patrząc z nieba odczuwać satysfakcję, że ich dzieło emigracyjne kwitnie i jest potrzebne, ba – niezbędne.
Byłem następnie w Brukseli, wraz z Anną Pietraszek, autorką filmu dokumentalnego „Zawód: Prymas”, Marianem Romaniukiem, autorem publikacji o Prymasie Tysiąclecia, na zaproszenie pani europoseł Anny Fotygi z PiS. Pani minister jest obdarzona talentem lingwistycznym, posiada także ważną cechę, jaką jest pracowitość i odpowiedzialność, a zatem bez przerwy jest aktywna i wnosi dużo dobrego w sprawach polskich oraz europejskich do tego dość nieruchawego miejsca, jakim jest Parlament Europejski. Tym razem zaprosiła nas, z racji rocznicy śmierci Prymasa Tysiąclecia. Niezależnie od miernej frekwencji – jeśli chodzi o udział gości i europosłów spoza krajowej listy – co zawsze smuci, pocieszającym jest, że wszystkie wykłady i wystąpienia są rejestrowane i tłumaczone, a zatem dostępne w każdej chwili. Nie znasz dnia ani godziny, piszę to z praktyki nauczycielskiej, kiedy zasiane słowo stanie się fundamentem odkrycia i sensem życia dla nieznajomego ci słuchacza! Trzeba wierzyć, że tak się stanie i tym razem.
Przeżywamy w tym roku 105- rocznicę chrześcijaństwa w Polsce. Różne środowiska zapraszają zatem mnie, a pewnie i wielu innych historyków, byśmy przybliżyli gospodarzom postać Mieszka i Dobrawy, opowiedzieli o znaczeniu tej daty – 966 – w dziejach Polski. A nie ma ważniejszej daty w naszych dziejach, jest zatem o czym opowiadać. W ciągu ostatniego tygodnia co najmniej dwukrotnie wyjeżdżałem w Polskę, by spotkać się i podzielić wiedzą na temat naszej tożsamości. Najpierw udałem się do Mikołajek, pięknego miejsca na polskiej ziemi, do której zmierzają miłośnicy Mazur, kajaków i radosnego moczenia się w (póki co) zimnej wodzie. Tamtejsza Akcja Katolicka rozwija się, mimo typowych dla tamtego regionu słabości. Mikołajki liczą 4 tysiące mieszkańców, reszta wyjechała, z czego co najmniej 1/3 jest tam sezonowo, bo i tam musi szukać bardziej stałej pracy poza miejscem zamieszkania.
I w końcu, byłem w Łomży. Na zaproszenie JE Ks. Biskupa łomżyńskiego i jego biskupa pomocniczego. W 25 rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do miasta i diecezji, a także w Roku Miłosierdzia. Uczestniczyłem jako wykładowca w dwóch niezwykłych spotkaniach. Najpierw udaliśmy się do kościoła Miłosierdzia Bożego, olbrzymiej i górującej nad miastem świątyni, która stale buduje się i rozrasta (bodaj od 30 lat). To właśnie obok świątyni, na rozległych polach, 4 czerwca 1991 r. papież spotkał się z wiernymi diecezji, wygłosił homilię do rolników polskich, ale także powitał przybyłych specjalnie na to spotkanie Litwinów, katolików zza miedzy. W 2016 r. uczestniczyłem w pielgrzymce kapłanów diecezji łomżyńskiej do tej właśnie świątyni. Byłem jednym z dwóch prelegentów, a słuchaczami byli kapłani – pielgrzymi. A potem, drodzy czytelnicy, uczestniczyłem we mszy św. koncelebrowanej przez ponad 150 kapłanów. To był widok i przeżycie, gdy klęcząc słyszy się, ze 150 gardeł wydobywające się słowa Chrystusa: „To jest ciało moje…, to jest moja krew”. Podczas drugiego spotkania, z katechetami, także mówiłem o znaczeniu chrztu św. dla polskiej wspólnoty narodowej, dla nas – dziś żyjących i uczących się tego jedynego miejsca na ziemi i tej jedynej kultury narodowej, w której najlepiej potrafimy wzrastać idąc ku Bogu. Przyjechał także Andrea Tornielli, znany włoski dziennikarz katolicki, autor wielu książek o papieżach i ich pontyfikatach, w tym o Janie Pawle II. Przybył do miasta, w Roku Miłosierdza, by opowiadać o swej ostatniej książce – wywiadzie z papieżem Franciszkiem i o jego nauczaniu o miłosierdziu właśnie. Nie było łatwo słuchać i się nie buntować! Szczególnie gdy mówił o konieczności przyjmowania uchodźców, bo przecież i Jezus mały był wygnańcem, którego uchroniła przed śmiercią ziemia egipska. I gdy przypominał, że to świat zachodni – wbrew wołaniu papieża Jana Pawła II – wtargnął na Bliski Wschód, by z bronią w ręku nieść kaganek demokratycznej oświaty. Teraz uchyla się od odpowiedzialności za swoje nieprzemyślane czyny.
Nie tylko w Warszawie dzieją się rzeczy wielkie.
Jan Żaryn