HISTORIA. Fort III Pomiechówek

2019-02-07 10:36:49

Wejście do głównego podziemnego korytarza

Fort III w Pomiechówku należy do jednego z ośmiu fortów pierścienia wewnętrznego Twierdzy Modlin. Został wzniesiony w latach 1883- 1888 zgodnie z dokumentacją techniczną wzór „ F ”– 1879 na skarpie 100 m na północ od miejscowości Stanisławowo, pomiędzy linią kolejową, a drogą Modlin -Serock. W forcie zachowały się oryginalne drzwi i okiennice pancerne i chyba jedyny istniejący fragment kraty fortecznej. W latach 1941-1944 w forcie mieścił się niemiecki obóz zagłady


W trakcie budowy fortu okazało się, że fortyfikacje ziemno-ceglaste nie spełniają wymagań obronnych i mogą być skutecznie zniszczone przez nowoczesną artylerię. W działach zastosowano lufy gwintowane. Istotną zmianą było również zastąpienie w amunicji czarnego prochu nowymi materiałami wybuchowymi piroksyliną i melinitem. Część ceglanych budowli została zastąpiona żelbetonowymi. Wzmocnione zostały betonem ceglane ściany i stropy. Wybudowano dwa nowe betonowe schrony. Koszt budowy i kolejnych modernizacji zamknął się bardzo wysoką, jak na tamte czasy sumą 800 tys. rubli srebrnych. Latem 1914 r. wybucha I Wojna Światowa. W sierpniu 1915 r. Fort III został zaatakowany przez wojska niemieckie. W wyniku silnego ostrzału z dział od strony Szczypiorna i Kosewka oraz zdecydowanego ataku przeprowadzonego przez Niemców, załoga rosyjska poddaje się, a dowódca Fortu gen. Wieniewitanow ucieka do Twierdzy.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Fort pełnił rolę koszar dla żołnierzy 32. Pułku Piechoty. Od 1926 do 1939 r. był składem amunicji. W związku z niekorzystną sytuacją międzynarodową w 1939 r. przeprowadzono prace fortyfikacyjne przedpola, między innymi wykopano okopy dla piechoty oraz rów przeciwczołgowy o szerokości 4 metrów. Drogę zablokowano betonowymi kozłami.1 września Fort III został obsadzony przez rezerwowe bataliony IV i V 32 Pułku Piechoty pod dowództwem kapitanów Grizaniego i Małeckiego. Na atak oddziałów niemieckich nie trzeba było długo czekać, 8 września od strony Pomiechówka Niemcy przeprowadzili trzy nieudane ataki. Załogę Fortu wspomagał pociąg pancerny nr 15 „Śmierć”, który został uwięziony na odcinku torów pomiędzy Modlinem a Pomiechówkiem na skutek zniszczenia mostów na Narwi i Wkrze. Sytuacja Twierdzy Modlin jak i też Fortu III zmieniła się po tym, jak wycofujące się zdziesiątkowane oddziały armii „Łódź” wsparły obrońców Twierdzy. Dowództwo obrony Twierdzy przejmuje gen. dew. Wiktor Thomme. Załoga Fortu III została wzmocniona przez pododdziały 28 Dywizji i 36 pp „LA” pod dowództwem kapitana Bogusława Bernarda Rytla. Fort III został zaatakowany przez oddziały 228 i 32 niemieckiej dywizji piechoty. Pomimo bombardowań z powietrza, ostrzału z dział i znacznej przewagi atakujących Niemców, obrońcy nie oddali swoich pozycji do 29 września 1939 r. Tego dnia dowódca obrony Twierdzy Modlin, gen. Thomme zarządził kapitulację. Brakowało amunicji i żywności, przybywało coraz więcej rannych. Sytuacja militarna była niekorzystna,28 września padła Warszawa. Przede wszystkim nie chciał narażać żołnierzy na bezsensowną śmierć. Po kapitulacji Twierdzy Niemcy przetrzymywali na terenie Fortu III obrońców Twierdzy, których po krótkim czasie rozesłali do obozów jenieckich w Działdowie, Iłowie i Mławie.

Po klęsce wrześniowej, część terytorium Polski Niemcy włączyli do Rzeszy Niemieckiej, z reszty utworzyli Generalną Gubernię. Nowa granica przebiegała koło Nowego Dworu Mazowieckiego. W związku z nowym podziałem administracyjnym na wiosnę 1940 r. Niemcy rozpoczęli masowe wysiedlenia z terenów północnego Mazowsza. Na ich miejsce sprowadzali niemieckich kolonistów, głównie z Litwy.

W 1941 r. Fort III został przekształcony na obóz dla wysiedleńców, których wywożono następnie na przymusowe roboty do Rzeszy. W tym czasie rozpoczęły się pierwsze egzekucje. Na pierwszy ogień szły osoby starsze i kalekie. Takim przykładem było zamordowanie przywiezionych z Trębek pensjonariuszy z domu starców. Przez pewien czas na terenie Fortu funkcjonowało getto, a właściwie obóz zagłady dla ludności pochodzenia żydowskiego z terenów północnego Mazowsza. Na skutek głodu, chorób i egzekucji zginęło wtedy ok.10 tys. osób.

Od maja 1942 do końca lipca 1944 r. w Forcie funkcjonowało więzienie karno-śledcze. Bezpośredni nadzór nad obozem sprawowali funkcjonariusze gestapo w Nowym Dworze Mazowieckim. Wśród nich główną rolę odgrywali Schaper i Pfening. Na miejscu obozem prawdopodobnie zarządzał i brał czynny udział w mordzie wielu więźniów Jerzy Scherfer (przed wojną mieszkał w Nowym Modlinie).Wśród załogi Fortu wyróżnili się okrucieństwem: Otto Brauer (pochodził z Gdańska), Liedke (prawdopodobnie wcześniej mieszkał w Suchocinie), Czesław Bross (z Zakroczymia), Roman i Edward Bross (ur. w Gałachach ), Józef Ciborowski (ur. w Bronisławce), Robert Heigel (po wojnie mieszkał w Warszawie), Konstanty Lewandowski (ur. w Stanisławowie), Konstanty i Grzegorz Mudrow (ur. w Stanisławowie), Wilhelm Netzel (ur. w Nowym Dworze Mazowieckim). Najbardziej niebezpieczni byli ci, którzy poszli na współpracę z Niemcami. Często zdarzało się, że pastwili się nad tymi, których znali osobiście.

W ciemnych podziemiach Fortu było dziesięć cel, w tym jedna dla kobiet. Każda miała ok. 80 m2. Na tak małej powierzchni musiało się pomieścić ponad 100 osób. Nie było prycz tylko betonowa podłoga. Wiązka słomy była luksusem. Nie było ubikacji, panował niesamowity fetor. Przebywający w obozie otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Na śniadanie jeden kilogramowy bochenek musiał wystarczyć dla 10 osób. Na obiad była miska zupy z brukwi. Obiad wydawano na dworze bez względu na porę roku. Na kolację jeden bochenek chleba był dzielony na 20 porcji. Do obozu trafiali różni więźniowie, czasami za błahe przewinienia np. chłopi za nie wywiązanie się z kontyngentów, handlarze za przemyt. W obozie mordowano księży, zakonnice, właścicieli majątków ziemskich, nauczycieli, żołnierzy AK działaczy PPR, AL, żołnierzy. Trafiali również mieszkańcy wsi z Puszczy Kampinoskiej za rzekomą współpracę z partyzantami. Do obozu mógł właściwie trafić każdy. Na skutek wycieńczenia, głodu i chorób zakaźnych oraz fatalnych warunków w jakich byli przetrzymywali więźniowie, śmierć była wszechobecna, codziennie z cel byli wynoszeni zmarli. W ogólnym rozrachunku ofiar był to nieduży procent. Członkowie załogi obozu czuli się panami życia i śmierci. Każdy z nich bez sądu i bez powodu mógł zabić więźnia, wielu z nich ochoczo korzystało z tej możliwości. Jedną z ulubionych tortur oprawców była tzw. „stójka”, więźniowi wiązano z tyłu ręce, następnie podciągano go na metalowym kółku wmurowanym w ścianę na taką wysokość, aby nie mógł nogami dotykać podłogi. Często więźniowie na skutek niesamowitego bólu tracili przytomność. Zdarzało się, że na skutek wielogodzinnego wiszenia, były zrywane ścięgna ramion i więzień tracił władzę w rękach.

Fort był oddalony od zabudowań Pomiechówka i Stanisławowa. Niemcy cenili sobie taką lokalizację, bez jakichkolwiek zahamowań mogli pastwić się na swoich ofiarach, bo i tak nikt nie mógł usłyszeć krzyków katowanych ludzi. W obozie nie było żadnej opieki medycznej. W lipcu 1943 r. do obozu trafił z Mławy doktor Józef Witnicki. Został zatrzymany za to, że w jego szpitalu został zlikwidowany agent gestapo. Doktor Witnicki został lekarzem więziennym. Nie posiadając lekarstw w niewielkim stopniu mógł pomóc cierpiącym. Został zamordowany w lipcu 1944 r.

Na terenie obozu zbudowano największą szubienicę w Europie. Wieszano na niej jednocześnie 25 więźniów. Najczęściej hitlerowcy rozstrzeliwali więźniów z cekaemu nad wykopanymi dołami, następnie ciała zabitych były wrzucane do dołu i polewane wapnem. Na terenie obozu funkcjonował tzw. barak gwałtu. Oprawcy wyżywali się na bezbronnych kobietach.

W styczniu 1944 r. Niemcy sprowadzili do obozu kilkunastoosobową grupę więźniów pochodzenia żydowskiego. Zadaniem ich było wykopywanie zwłok i palenie na specjalnie zbudowanym do tego celu ruszcie. Przez trzy miesiące z terenu fortu wydobywał się charakterystyczny odór palonych ciał. W ten sposób hitlerowcy chcieli zatrzeć ślady swoich zbrodni. Front wschodni był coraz bliżej. Pod koniec lipca 1944 r. pozostała ostatnia, 284-osobowa grupa więźniów. Mieli być ewakuowani pociągiem z Modlina. Pociąg nie przyjechał, zostali z powrotem zapędzeni do Fortu. Kilkanaście kobiet zostało zwolnionych, a pozostałych 281 więźniów rozstrzelano, w tym psy wartownicze. Wśród ostatnich ofiar był przeor zakonu kapucynów Cyryl Dardziński w Zakroczymiu, żołnierze AK, więźniowie: Alojzy Dutkiewicz, Edward Makówka, Franciszek Komorowski, Stefan Pazik i wielu innych. Po ostatniej zbrodni oprawcy urządzili sobie libację alkoholową, spalili całą dokumentację obozową i 31 lipca opuścili Fort. Na początku sierpnia Fort III był pusty. Mieszkańcy pobliskich miejscowości mieli możliwość na własne oczy zobaczyć szubienicę, cele, stosy popiołu ze spalonych ciał. Wielu z nich poszukiwało ciał swoich bliskich. Na przełomie sierpnia i września na teren Fortu wkroczył Wehrmacht. Niemcy zaczęli zwozić z łapanek mieszkańców pobliskich miejscowości. Na terenie fortu przebywała grupa jeńców radzieckich i dezerterzy niemieccy. Osadzeni pracowali przy kopaniu okopów i bunkrów w okolicach Pomiechówka. Niemcy zrezygnowali z obrony Twierdzy. Więźniów podzielono na dwie grupy. Jedną pognali esesmani w kierunku Płocka, a drugą w stronę Nasielska. W okolicach Płocka więźniowie zostali zamordowani. Co stało się z drugą grupą? Nie wiadomo. 18 stycznia 1945 r. wojska radzieckie wkroczyły do Pomiechówka. W kwietniu 1945 r. przeprowadzono ekshumacje. Ze względu na możliwość wystąpienia epidemii, przerwano prace ekshumacyjne. Rodziny rozpoznały 62 ciała. Zmarli zostali pochowani na cmentarzach w pobliskich miejscowościach. W obozie zginęło około 50 tys. ludzi w tym 10-12 tys. ludności polskiej pochodzenia żydowskiego. Tak strasznego miejsca jak Fort III w Polsce w okresie trwania II Wojny Światowej nie było. Ci, którzy zostali przewiezieni z Pomiechówka do innych obozów mieli szczęście, tam mieli znaczne lepsze warunki i wielu z nich przeżyło wojnę. Zadziwiający jest fakt, że większość ze zbrodniczej załogi Fortu III nie stanęła przed sądem.
Co się działo w Forcie do 1952 r. nie wiadomo. Być może okres ten kryje równie mroczną tajemnicę, która przyćmiła tajemnice niemieckiej katowni. W latach 60-tych XX wieku przeprowadzono prace remontowe, nie dbano o zachowanie np. napisów więźniów, większość z nich została zamalowana białą farbą. Do 2008 r. Fort był składem amunicji. Obecnie znajduje się w posiadaniu Agencji Mienia Wojskowego.

Jeden z haków na których byli wieszani z-ręce więźniowie

Na początku lat 70-tych dla upamiętnienia ofiar obozu został wybudowany pomnik obok szkoły podstawowej w Pomiechówku, została również odsłonięta pamiątkowa tablica przy bramie wjazdowej do Fortu. Od kilku lat jest organizowany przez Gminny Ośrodek Kultury w Pomiechówku cykl imprez „Pomiechówek Historyczny”. W ramach tego projektu, co roku istnieje możliwość zwiedzania Fortu i zapoznanie się z jego historią w ciekawy sposób opowiedzianą przez dr.Piotra Oleńczaka. Pan Piotr Oleńczak w znaczący sposób przyczynił się do tego, aby pamięć o tragicznych losach wielu tysięcy ludzi nie zatarła się.

Jesienią 2018 r., po 74 latach na terenie Fortu przeprowadzono prace archeologiczne pod nadzorem Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa IPN. W wyniku tych prac udało się wydobyć kompletne szczątki 16 mężczyzn i 10 kobiet oraz pomieszane kości 31 osób. W podziemiach Fortu zachowała się część napisów więźniów, wszystkie napisy mają być sfotografowane i skatalogowane przez IPN.

15 grudnia na terenie fortu odbył się uroczysty pochówek ofiar niemieckiej zbrodni. Uroczystość prowadził dyrektor Biura Walki i Męczeństwa Adam Siwek. Podczas wystąpienia dyrektor zapewnił, że prace ekshumacyjne będą prowadzone przez IPN do czasu, kiedy wszystkie szczątki ofiar będą wydobyte i godnie pochowane w nowych mogiłach. Dyrektor podziękował Agencji Mienia Wojskowego i władzom samorządowym za pomoc w przygotowaniu prac wykopaliskowych. Głos zabrał również dr Piotr Olejniczak, pełnomocnik wojewody mazowieckiego ds. kombatantów i osób represjonowanych. Pan Olejniczak opowiedział o przebiegu prowadzonych ekshumacjach, w których brał udział. Poinformował również, że w miejscu, w którym spoczną szczątki z ekshumacji powstanie cmentarz wojenny. Wójt Gminy Pomiechówek podziękował IPN oraz wszystkim osobom zaangażowanym w prace związane z ekshumacją szczątków ofiar. Proboszcz Parafii pw. św. Anny w Pomiechowie ksiądz Tomasz Cymerman oraz ks. prot. mgr Andrzej Bołbot, proboszcz Parafii Prawosławnej pw. św. Aleksandry w Stanisławowie pomodlili się i poświęcili trumny ze szczątkami ofiar. Następnie zostały złożone wieńce oraz kwiaty od licznie przybyłych mieszkańców Gminy Pomiechówek. Uroczystość zakończyła się wspólnie odśpiewanym Hymnem Polski. Prace poszukiwawcze będą prowadzone w latach 2019-2020. Po odnalezieniu kolejnych ofiar będą przeprowadzane pogrzeby. Po urządzeniu cmentarza wojennego odbędzie się uroczystość państwowa.

Z.G.Z

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *