PAMIĘĆ. Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci – STELLA

2015-10-11 2:04:54

Z Maciejem Pawlicki, reżyserem, publicystą, autorem filmu „Stella” oraz „Historia Kowalskich”, rozmawia Tomasz Elbanowski.
W Gdyni zakończył się właśnie VII Festiwal  Filmów Dokumentalnych „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Odebrałeś tam nagrodę za film „Stella”. Była tam też tytułowa bohaterka Stella Zybersztajn. Jak przyjęła film?
Bardzo jej się podobał, ale zwłaszcza część druga filmu, która pokazuje jak bardzo Stella jest aktywna dzisiaj, nie dlatego, że ludzie mówią o niej dobrze, ale dlatego, że widać ile ma spraw do załatwienia, na ilu frontach walczy, zawsze w obronie słabszych, potrzebujących.
Na festiwalu Stella dostała owacje na stojąco, mówiła, że to brawa nie tylko dla niej, ale i dla tych rodzin, które ją ratowały. To cudowna specyfika tego festiwalu – że nagradzamy także nieobecnych Bohaterów. Ale myślę, że jednak była to głównie owacja dla Stelli, za jej upór i konsekwencję, by dać świadectwo prawdzie. Stella wymienia 65 osób, które ją uratowały, ma do siebie pretensje, że nie zdołała wywalczyć medali „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” dla wszystkich 65 osób.

Maciej Pawlicki z bohaterką swojego filmu Stellą Zybersztajn

Maciej Pawlicki z bohaterką swojego filmu Stellą Zybersztajn

To wzorowy przykład żydowskiej wdzięczności za heroizm Polaków, którzy narażali życie własne i swoich rodzin, by ocalić żydowską dziewczynę.
Gdyby wszyscy ocaleni przez Polaków Żydzi czuli taki sam imperatyw dania świadectwa prawdzie i zachowali się tak, jak Stella, to „Sprawiedliwych” Polaków w rejestrach izraelskiej instytucji nie byłoby 6 tysięcy, ale kilkaset tysięcy.
Przecież Polacy przez niemiecką machiną zagłady ocalili ok. 70 tys Żydów, każde ocalenie wymagało współdziałania – jak mówił prof. Tomasz Strzembosz – przeciętnie 25 Polaków.
Niedługo m.in. w Legionowie, Nowym Dworze Mazowieckim, Serocku będziemy mogli zobaczyć film „Historia Kowalskich”, właśnie o takich Polakach. Nasz film „Historia Kowalskich”’ opowiada o kilku polskich rodzinach spalonych przez Niemców żywcem w Ciepielowie za ukrywanie Żydów.
Wiele osób traktuje ten film jako odpowiedź na kłamstwa Grossa. Ale „Historia Kowalskich”, która obok relacji naocznych świadków zawiera również fabularne rekonstrukcje tamtych wydarzeń, powstała przede wszystkim, by opowiedzieć o do niedawna kompletnie nieznanych polskich bohaterach, którzy narażali życie własne i swoich dzieci, by ratować swych żydowskich sąsiadów przed niemiecką machiną zagłady.
Film był pokazywany w Parlamencie Europejskim, w Londynie, w Japonii. Po naszym filmie piękne zdjęcie Kowalskich trafiło do polskich licealnych szkolnych podręczników, musimy zrobić wszystko, by trafiło do historii świata.

„Historię Kowalskich” zrobiłeś wspólnie z Arkiem Gołębiewskim, dziś dyrektorem festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Powiedz nam skąd wziął się pomysł na festiwal, który kilka lat temu zaczynał skromnie a dziś jest wydarzeniem międzynarodowym?
O to trzeba pytać Arka, bo to jego wielkie Dzieło. Przez te 6 lat ciężkiej pracy wraz z maleńkim zespołem współpracowników rozbudował go w arcyważną imprezę. Te trzy dni to miejsce i czas, gdzie naprawdę istnieje Polska w rozumieniu narodowej, duchowej, ideowej i pokoleniowej wspólnoty. Nastolatki z uwielbieniem i szacunkiem odnoszą się nie do Nergala, ale do prawdziwych polskich bohaterów, jak Lidia Lwow-Eberle czy Józef Bandzo. I rozumieją, że teraz ich kolej na aktywność. Mają wielkie szczęście, że nie muszą o Polskę walczyć z bronią w ręku, ale bez ich aktywności Polski nie będzie i nie będzie Polaków, a jedynie niewolnicy. Festiwal NNW to już nie tylko spotkanie filmowe, ale narodowa instytucja odbudowy Rzeczypospolitej, jako wspólnoty wolnych Polaków.

Festiwal to ważna część większego zamierzenia: przywracania pamięci o ludziach i wydarzeniach II konspiracji, w którą po wojnie było zaangażowane 100 – 200 tys. ludzi. Prezydent Duda zwracając się do twórców i gości Festiwalu porównał te wydarzenia z Powstaniem Styczniowym. Jak to możliwe, że przez całe lata jako naród niemal nic o tym nie wiedzieliśmy?
Sowieci i ich sługusy, polscy komuniści nie tylko wolnych Polaków zabijali, ale za arcyważne uznawali zabijanie ich dwa razy – także zabicie o nich pamięci, zbezczeszczenie jej, całkowite wymazanie. Wrzucali ich do anonimowych dołów śmierci z wapnem, albo przebierali w niemieckie mundury. Mieli zniknąć z pamięci, być wstydem. Ciężko i konsekwentnie pracowała nad tym przez dziesięciolecia peerelowska propaganda. Przez to arcykłamstwo PRL-u rodziny bohaterów przez dziesiątki lat żyły w przekonaniu, że są dziećmi „bandytów”.  To kłamstwo jest elementem długo bardzo skutecznego planu zniewolenia, skłócenia, zastraszenia Polaków. To trwa nadal, nawet się nasila. Dzisiejsze kłamstwa Grossa są elementem tej samej ofensywy, by Polaków huraganem kłamstw wygonić z ich narodowej tożsamości, by się jej wyrzekali jak wstydliwej choroby.

Ale dziś też uczymy się o tym wymazanym z narodowej pamięci zrywie na nowo. Żołnierze Wyklęci stają się dla młodych wręcz ikonami popkultury. Jak to się udało zrobić?
Rozłupanie tego kłamstwa założycielskiego Polski zniewolonej jest podstawą naszej drogi ku wolności, jest zasługą wielu historyków i społecznych działaczy jak np. mec. Wąsowski, także grupy ludzi kultury – filmowców, wśród których jest mój brat Tadeusz, który już w roku 1992 zrealizował film „Witold”, gdy jeszcze nazwisko Pilecki w opinii publicznej nie funkcjonowało prawie w ogóle.
Arek Gołębiewski jest jednym z najbardziej aktywnych w tym dziele, a festiwal NNW jest sercem tych działań. W minioną sobotę byłem na uroczystości odsłonięcia pomnika „Inki” na warszawskiej Woli (replika popiersia z krakowskiego parku Jordana). Były tłumy, było wiele dziewczyn z warkoczami i biało czerwonymi wstążkami we włosach, cudny obraz. Tak, udaje się pokonać kłamstwo, ale droga jeszcze daleka. Niewielkie popiersie Inki stoi pod murem, na terenie kościelnym. A 200 metrów dalej, przy głównym skrzyżowaniu ogromny nowy pomnik Ludwika Waryńskiego. A miesiąc temu przed warszawskim sądem toczyła się rozprawa chłopaka, który na cokole wdzięczności armii sowieckiej napisał słowa wiersza powstańczego poety Ziutka Szczepańskiego „Czerwona zaraza”. Na szczęście sędzia go uniewinnił, a nawet pochwalił za patriotyczną postawę. Powoli odzyskujemy Polskę, ale batalia trwa i droga daleka.

Pracujesz nad filmem „Smoleńsk”. Będzie opowiadał o najważniejszym wydarzeniu determinującym to co dzieje się dziś w Polsce, ale Państwowy Instytut Sztuki Filmowej odmówił Wam dotacji na jego produkcję. Czy mimo to uda się dokończyć zdjęcia?
Nad filmem pracuje Antoni Krauze, to jego film, my staramy się mu pomóc. Dzięki ofiarności tysięcy darczyńców i wielu inwestorom zdjęcia zostały ukończone w czerwcu. Trwa montaż, potem kolejne etapy post-produkcji, film powinien być gotowy do końca roku, premiera na początku roku 2016. To sprawa arcyważna, ale może w najbliższych miesiącach poznamy nowe fakty w tej sprawie?
Mamy wiele spraw, o których musimy sobie wreszcie opowiedzieć, by odbudować polską wspólnotę, wierzę, że właśnie zbliża się ten czas, gdy wreszcie będzie to możliwe. Zdecydowałem się kandydować do sejmu, między innymi dlatego, by do tego doprowadzić. Także po to byśmy sami podejmowali decyzje, kogo do Polski zapraszamy, a nie tylko wykonywali decyzje Berlina. Byśmy przede wszystkim sprowadzili Polaków, którzy chcą do Polski wrócić, a nie mogą. Pomóżmy najpierw im.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

1 komentarz

  1. MarcysiaaP odpowiedz

    Od jutra zaczynam odchudzanie, kto sie odchudza ze mna? Nie bedzie lekko ale trzeba sie wziac za siebie. Mam juz dobry plan na odchudzanie, wszyscy ktorzy sa chetni proponuje zaczac od wipisania w google – xxally radzi jak szybko schudnac

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *