120 rocznica urodzin Witolda Pileckiego. Dom przy Plantowej w Legionowie gościł rotmistrza Pileckiego. SERCA BYM NIE ŻAŁOWAŁ

2021-05-15 1:11:40

Spotkanie w willi Wanda na Bukowcu. Od lewej: Eleonora Ostrowska, Maria Pilecka – żona rotmistrza, matka Eleonory Ostrowskiej i Witold Pilecki.
Zdjęcie z książki: A. Cyra, W.J. Wysocki “Rotmistrz Witold Pilecki”, Warszawa 2002, s. 146

 

13 maja obchodziliśmy 120 rocznica urodzin Witolda Pileckiego, bohatera Polski Podziemnej, dobrowolnego więźnia Oświęcimia. Został zamordowany przez komunistów w więzieniu mokotowskim. Na Zachodzie uznano go za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi II wojny światowej. Odkryliśmy, że jedno z nielicznych w czasie wojny spotkań Pileckiego z żoną miało miejsce w Legionowie.

Mieszkanka Legionowa Małgorzata Kozera, scenograf, podczas zbierania materiałów do Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki korzystała m. in. z książki o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Nieoczekiwanie w trafiła niej na zdjęcia, przedstawiające bohatera w Legionowie. Niebawem okazało się, że działkę, na której wykonano fotografie, widzi codziennie ze swego okna.

Dobrowolny więzień Oświęcimia

Witold Pilecki już jako siedemnastolatek, zimą 1918r. brał udział w walkach o niepodległość w swoim rodzinnym Wilnie. W czasach międzywojennych wiódł spokojne życie ziemianina gospodarząc w majątku Sukurcze w powiecie lidzkim. Po odbyciu kampanii wrześniowej zdecydował nie uciekać z wojskiem na Węgry. Konno dotarł w okolice Warszawy i włączył się w pracę konspiracyjną.

Latem 1940 roku Witold Pilecki zgłosił zamiar przedostania się do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w celu zebrania informacji o traktowaniu więźniów i zbadania możliwości ich uwolnienia. Po zatwierdzeniu planu przez Komendę Główną ZWZ oddał się podczas łapanki w ręce Niemców i trafił do KL Auschwitz. To co zobaczył przerosło jego wyobrażenie. Przeżył poważny kryzys, szybko jednak otrząsnął się z niego i zaczął tworzyć obozową organizację konspiracyjną.

Organizacja zajmowała się podtrzymywaniem więźniów na duchu i przesyłaniem raportów o obozie. Trafiały one do rządów: polskiego i państw alianckich. Pilecki zorganizował wśród więźniów zręby konspiracyjnej armii, posiadającej w obozie ukrytą broń. Zorganizowano też podziemny sąd. Wyroki śmierci na SS-manach wykonywano zakażając ich tyfusem.

W Wielkanoc roku 1943 Pilecki, zagrożony dekonspiracją, dokonał brawurowej ucieczki. Dostał się do grupy pracującej w piekarni położonej poza obozem. W środku nocy, po osłabieniu czujności wartowników, przez podłożenie im środków nasennych, Pilecki dzięki dorobionym kluczom wydostał się na zewnątrz. Zabarykadował niemiecką załogę w budynku i ostrzeliwany z okien piekarni dobiegł do rzeki. Kilka dni później, po zgubieniu pościgu, wraz z towarzyszami ucieczki trafił pod opiekę AK.

Podczas pobytu w Oświęcimiu rotmistrz planował odbicie obozu. Na wolności przekonał się jednak, że uwolnienie i ukrycie 100 tys. więźniów jest nierealne. Pilecki kontynuował pracę w konspiracji. Był jednym z pomysłodawców organizacji NIE, przygotowanej na wypadek okupacji sowieckiej. Latem 1944 roku wziął udział w Powstaniu Warszawskim.

 

Ktoś musi tu trwać

Po klęsce Powstania Pilecki trafił, poprzez obóz w Niemczech do Włoch, do II Korpusu gen. Andersa. Jeszcze w 1945r. powrócił do kraju i rozpoczął, planowaną wcześniej, działalnością konspiracyjną. Najważniejszym zadaniem była teraz pomoc represjonowanym i informowanie rządu emigracyjnego o sytuacji w kraju. Pilecki ostrzegany o grożącym mu aresztowaniu odpowiadał: (…) wszyscy nie mogą stąd wyjechać, ktoś musi tu trwać bez względu na konsekwencje.

Po półtora roku pracy w niezwykle ciężkich warunkach rotmistrz został zdradzony i uwięziony. Przeżył potworne, wielomiesięczne śledztwo. Po jego zakończeniu powiedział: „Oświęcim to igraszka”. Oprawcom nie udało się go jednak złamać. Zachował do końca godną postawę. Prosił o przysłanie mu do więzienia „Naśladowania Chrystusa” Tomasza a Kempis. Starał się ocalić życie swoich aresztowanych współpracowników. W cynicznie zaaranżowanym “procesie” był oskarżany przez prokuratora, byłego oficera AK i skazany przez sędziego także byłego AK-owca. Zapadł wyrok śmierci. Komunistyczny prezydent Bolesław Bierut odrzucił prośby żony oraz dzieci skazanego i nie skorzystał z prawa łaski. Historycy uważają, że do śmierci rotmistrza przyczynił się premier Cyrankiewicz, były więzień Oświęcimia. Proszony o pomoc Pileckiemu zwrócił się osobiście do sądu o surową karę. Bał się bowiem wyjawienia niewygodnych dla niego faktów z czasów obozowych.

Witold Pilecki został zamordowany w więzieniu na Mokotowie, wieczorem 25 maja 1948 roku.

 

Legionowski kontakt

Państwo Pileccy w Legionowie. Lato 1944.
Zdjęcie z książki “Rotmistrz Witold Pilecki”

Po odnalezieniu zdjęć przedstawiających rotmistrza w Legionowie staraliśmy się ustalić szczegóły tej wizyty. Nie było to łatwe, gdyż miała ona miejsce w roku 1944. W tym czasie Pilecki jako oficer antysowieckiej organizacji NIE pozostawał w głębokiej konspiracji, nawet względem pozostałych członków AK. Udało nam się jednak dotrzeć do dzieci rotmistrza.

Jego syn, pan Andrzej Pilecki pamiętał, że w Legionowie mieszkali rodzice jego ciotki Eleonory Ostrowskiej. Właśnie u nich miało miejsce jedno z nielicznych spotkań rotmistrza z żoną w czasie pomiędzy jego ucieczką z obozu koncentracyjnego a Powstaniem Warszawskim.

Z wielką życzliwością pomagała nam w poszukiwaniach córka rotmistrza, pani Zofia Optułowicz. Dzięki niej udało nam dotrzeć do ostatniej żyjącej osoby z fotografii, ponad dziewięćdziesięcioletniej dziś Eleonory Ostrowskiej. Była ona nie tylko krewną żony rotmistrza, ale także jego oddaną łączniczką – osobą, do której wysyłał informacje z Oświęcimia.

Córce rotmistrza udało się także ustalić miejsce, w którym spotkali się tuż przed Powstaniem jej rodzice. Była to, nieistniejąca już dziś, willa Wanda przy ul. Plantowej 19 na Bukowcu. Jej gospodarzami byli rodzice Eleonory Ostrowskiej: Czesław i Julia Wiśniewscy.

 

Willa Wanda w latach 90. Stan tuż przed rozbiórką.
Fot. Archiwum prywatne Piotra Chróściela

*

31 stycznia 2001 IPN wszczął śledztwo, w którym zgromadzono 18 tomów akt i przesłuchano żyjących świadków (m.in. wdowę po rotmistrzu Pileckim i Tadeusza Płużańskiego) w sprawie mordów sądowych popełnionych przez stalinowskiego prokuratora Czesława Łapińskiego. W listopadzie 2002 powstał akt oskarżenia. Do wydania wyroku nie doszło wobec śmierci oskarżonego.

Bohaterskie życie Pileckiego zostało docenione zagranicą. Brytyjski historyk Michael Foot zaliczył go do sześciu najodważniejszych uczestników walki podziemnej w okupowanej Europie.

Najważniejszy pozostaje testament, jaki pozostawił rotmistrz Pilecki. Świadectwo życia człowieka, który dowiódł prawdziwości swych słów: Gdybyż swe serce można było dać (…) wszystkim ludziom (…) serca bym nie żałował.

 

Tomasz Elbanowski

Tekst archiwalny opublikowany po raz pierwszy w 2004 r.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *