ZE SMAKIEM. Sezon na nalewki trwa
2021-09-01 2:59:40
Sezon owocowy w pełni i warto zeń korzystać. Na prośbę stałej Czytelniczki z Ciechanowa, podaję przepis na dwie smaczne i zdrowe nalewki

Jadwiga Wołynik
j.wolynik@tio.com.pl
Przygotowane samodzielnie naleweczki nie mają nic wspólnego z nalewkami zakupionymi w sklepie, tam pod nazwą”nalewka” kryje się zwyczajna wódka zaprawiona syropem smakowym. Zdrowia, aromatu i prawdziwego smaku trudno będzie tam się doszukać. Te „nalewki” adresowane są dla tych, którym się spieszy.
Dla koneserów, tym którym niespieszno, trunek wytworzony w domu, przygotowany z dbałością i czułością – ze świeżych owoców i ziół, zalanych dobrej jakości alkoholem, dojrzewający przez wiele miesięcy w domowym zaciszu nabiera wartości z czasem, jest przyjemnością i radością zarówno w czasie tworzenia jak i degustacji w gronie serdecznych przyjaciół.
Dawniej, nasi przodkowie raczyli się miodami pitnymi i piwem ważonym z chmielu. Nastojki na ziołach, były traktowane jako lekarstwo.
Moda na nalewki przyszła w XVI wieku, w czasach Henryka Walezego. Szlachta uczyniła zeń swój ulubiony trunek, podobno dla wigoru i dodania sił. Nie oceniam jak ta filozofia odbiła się na losach narodu i historii Polski, jak powszechnie wiadomo, we wszystkim warto i należy znaleźć miarę.
Modne w tym czasie było mieć zasobną piwniczkę ze składem smakowitych nalewek. Był nawet taki zwyczaj, że gdy białogłowa spodziewała się potomstwa, zbierano owoce, a wytworzone zeń nalewki pito dopiero… na ślubie potomka.
Tinctura to po łacinie nalewka, czyli alkoholowy wyciąg z owoców czy też ziół. Substancje aktywne zostają z nich wyodrębnione i w całości wydobyte oraz zakonserwowane dzięki użyciu alkoholu.
Do uzyskania dobrego gatunku trunku należy używać owoców oraz ziół najlepszej jakości. Świeżych, aby trunek zyskał na szlachetności, warto dodać ingrediencji najwyższej klasy. Polecam: imbir, wanilię, cynamon, pieprz, ziele angielskie, rodzynki, daktyle, szafran, liście laurowe, kardamon, gałka muszkatołowa, anyż, goździki. Przyprawy dodajemy nierozdrobnione, ostrożnie – ich zadaniem jest tylko podkreślić smak owoców, a nie go przytłumić. Znakomite efekty możemy uzyskać dodając jeszcze liście wiśni, porzeczki czy moreli.
Najlepiej sięgać po owoce ze starych odmian drzew i krzewów, nasze polskie.
Owoce z importu muszą przebyć długą drogę i są nasączone konserwantami, a to psuje smak i aromat nalewki.
Rośliny na nalewki możemy mrozić. To pozbawia ich goryczki np. aronia, głóg, tarnina, jarzębina, orzech włoski, dzika róża.
Nie polecam zalewać owoców bezpośrednio czystym spirytusem (95%). Spirytus ścina owoce lub zioła. Zewnętrzna tkanka staje się nieprzepuszczalna i nie pozwala oddać pełnego bukietu smaku.
Aby uzyskać w nalewce piękny kolor i aromat, spirytus trzeba rozcieńczyć przegotowaną, zimną wodą, do mocy zalecanej w przepisie, zwykle to 70-75%.
Znane mi są trzy sposoby przyrządzania nalewek. Chętnie się nimi podzielę.
Pierwszy. To ten najprostszy. Jednocześnie łączymy wszystkie składniki:owoce(lub zioła) alkohol, cukier, przyprawy.
Drugi sposób. Owoce lub zioła zalewamy alkoholem i odstawiamy na określony w przepisie czas. Następnie zlewamy nalew, owoce czy zioła zasypujemy cukrem i dostawiamy w ciepłe miejsce, aby puściły sok. Uzyskany syrop zalewamy z nalewem.
Trzeci sposób. Owoce czy tez zioła zasypujemy cukrem i stawiamy w ciepłym słonecznym miejscu, aby puściły sok. Po zlaniu syropu owoce zalewamy alkoholem. Zostawiamy na określony w przepisie czas. W ostatnim kroku łączymy nalew z syropem.
Jeśli Państwo zaczynacie swoją przygodę z nalewkami, to proponuję trzymać się przepisu. Dopiero potem, gdy nabierzemy wprawy, możemy eksperymentować tak, aby tworzyć własne przepisy.
GRUSZKÓWKA
● gruszki dojrzałe w słońcu i soczyste (najlepsze klapsy starej odmiany),
● cukier,
● alkohol 75%,
● duży słój.
Gruszki wraz ze skórką kroimy w plasterki(bez ogonków i szypułek). Napełniamy słój do 3/4 objętości. Zalewamy owoce w słoju do pełnej objętości naczynia. Słój zostawiamy na 7 miesięcy w temperaturze pokojowej. Po tym czasie zlewamy nalew. Owoce zasypujemy cukrem w proporcji 35 dkg na każdy kilogram owoców. Zostawiamy w ciepłym miejscu do całkowitego rozpuszczenia cukru. Syrop łączymy z nalewem. Owoce wyciskamy przez gęstą gazę, a uzyskany sok dodajemy do nalewu. Zakręcamy słój i zostawiamy na kilka dni, aby składniki połączyły się. Nalewkę filtrujemy przez płótno lub bibułę. Rozlewamy do butelek i zostawiamy na rok w ciemnym i chłodnym miejscu.
Jest to nalewka dla cierpliwych, na skosztowanie trzeba czekać dwa lata, ale zapewniam, że dla tych wyjątkowych doznań smakowych… warto. Jest to stary przepis, który otrzymałam wraz z buteleczką na poczęstunek, od przyjaciół z Gór Świętokrzyskich. W mojej butelce była jeszcze gruszka, która od zalążka dojrzewała w tej butelce – przywiązanej do gałęzi starej gruszy.
NALEWKA Z OWOCÓW CZARNEGO BZU
● 80 dkg dojrzałych owoców czarnego bzu,
● 1/2 l wody,
● 800 ml wódki,
● 200 ml spirytusu,
● skórka i sok z 1/2 cytryny,
● 1 szklanka cukru,
● 1/2 szklanki wody.
Owoce przebieramy tak, aby nie było zielonych jagódek, zalewamy 1/2 l wody i po zagotowaniu, gotujemy jeszcze 5 min. Odcedzamy owoce od soku. Sok mieszamy z alkoholem. Wlewamy do większego słoja. Dodajemy skórkę i sok z 1/2 cytryny. Odstawiamy słój na 7 dni. Po tym czasie dodajemy syrop przygotowany z 1 szklanki cukru i 1/2 szklanki wody. Mieszamy, wyjmujemy skórkę i całość i rozlewamy do butelek. Zostawiamy na 3 miesiące w chłodnym i ciemnym miejscu. Jest to znakomite lekarstwo na grypę i inne infekcje.
J.W.