ŚWIĘTA ZE SMAKIEM. Zielone, wigilijne drzewko to symbol nadziei…
2017-12-21 11:22:49
Jest kilka takich dni w roku, kiedy w każdym polskim domu, bez względu gdzie on się znajduje, sięgamy do tradycji, przypominamy sobie zwyczaje panujące w domu rodziców i dziadków. Do takich dni niewątpliwie należą Święta Bożego Narodzenia.

Jadwiga Wołynik
StylStudio@wp.pl
Ileż wspomnień niesie nam wigilijna wieczerza! Wspomnienia…wzruszają, rozgrzewają i przemawiają do duszy. Nasze myśli sięgają do najpiękniejszych chwil dzieciństwa, ku najbliższym i tym którzy odeszli. Pokój ciepły i jasno oświetlony, a na środku stół pięknie nakryty, rękoma matki, opłatek z rąk do rąk przechodzi, słychać szmer wypowiadanych życzeń. Zielona „żywa” choinka, lśnią bąbki, anielskie włosy, łańcuchy i złota gwiazda na szczycie drzewka, a pod choinką kolorowo od pięknie spakowanych niespodzianek. Najbardziej słychać radość dzieci, które na widok gwiazdkowych prezentów napełniają pokój gwarem okrzyków, zdumienia i szczęścia. A potem, niezapomniane dźwięki odwiecznych, kolędowych pieśni nuconych wspólnie:
„ Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem
A u żłobka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem…..”
Tych wspomnień nie da się zatrzeć w naszej pamięci. Dzień wigilii to święto miłość i zgody. W tym dniu nasze serca „jeśli coś mają przebaczyć…przebaczają, jeśli o czymś zapomnieć…zapominają”.
Wcześniej, przed tradycją ozdabiania choinki, istniał zwyczaj zawieszania u sufitu „podłaźniczki”, czyli jodełki zawieszonej wierzchołkiem w dół. Podłaźniczka, zwana też wiechą, sadem, jeglijką i jutką, pięknie przybrana, symbolizowała wiecznie zielone drzewko żywota. Głęboka była wiara, że chroni dom i mieszkańców przed złem. Dzisiaj po latach, wraca stary, polski zwyczaj podłaźniczki, razem z wiarą na jej cudowną moc.
Święta to tradycja też na stole. Podajmy naszym najbliższym dania proste, przekazywane w naszych domach od pokoleń. Proste ale pięknie podane, przygotowywane z sercem i dobrymi intencjami. Ogrzejmy nasze domy dobrym, ciepłym słowem i radością wspólnego biesiadowania.
Na prośbę czytelniczki podaję przepis na prosty i zdrowy sos majonezowy, który można wykorzystać do śledzi, mięs, ryb i sałatek. Kto dziś nie pamięta sałatki jarzynowej, goszczącej na każdym stole z okresu lat PRLu? To była sałatka, dodatek do wszystkiego.
Sos majonezowy
Składniki:
● 2-3 żółtka od szczęśliwej kury
● 25 dag dobrej oliwy, lub oleju lnianego, rzepakowego tłoczonego na zimno (można kupić na legionowskim targowisku)
● 1½ cytryny (sok) lub jeśli ktoś woli ocet jabłkowy domowej roboty
● szczypta soli kłodawskiej
Żółtka z solą ubijamy na kogel mogiel (trzepaczką lub mikserem), kręcąc w jedną stronę. Oliwę wlewamy na początku dosłownie po kropli, później wlewamy już cienkim strumieniem, ciągle ubijając, dopóki nie wejdzie cała ilość oliwy. Gdy sos nadto gęstnieje, rozrzedzamy sokiem z cytryny lub octem jabłkowym. Jeśli dodamy trzy łyżki dobrej musztardy i 3 pokrojone drobno w kostkę korniszony, to otrzymamy sos tatarski. Jeśli zaś dodamy białej, gęstej zasmażki z mąki, rozprowadzonej czystym, esencjonalnym rosołem to otrzymamy majonez do okładania mięs i ryb. Sos ma być tak gęsty, by nie spływał z mięsa, lecz trzymał się na nim.
Kolejna podpowiedź na pytanie czytelniczki: Jak dosmaczyć mięso z kaczki?
Kaczka doskonale smakuje pieczona po kilkudniowym moczeniu w marynacie z czosnku, imbiru, anyżu, miodu i sosu sojowego. Do tej marynaty doskonale komponują się jabłka i pomarańcze, wkładane w całości, z łupiną i skórką do tuszki.
Polecam też jabłka (Renety), podzielone na ósemki możemy lekko opiec na patelni, na masełku. Oprószyć majerankiem i dodając łyżeczkę miodu na koniec smażenia. Jabłka mają być „prawie całe”, lepiej wyglądają wtedy na talerzu i lepiej smakują, a podane z żurawią na ciepło, jako sos dekoracyjny, są wyśmienitym dodatkiem do każdego drobiu.