NASI PATRONI. Żołnierz i nauczyciel – Bronisław Tokaj. Biało-czerwone choinki (część II)

2016-02-24 5:51:07

Na przedwojennym zdjęciu z Nieporętu Bronisław Tokaj w środku. Jego żona (druga od lewej) trzyma kwiaty. Czy ktoś rozpoznaje pośród żołnierzy kogoś ze swojej rodziny?

Pod koniec stycznia minęła 45. rocznica śmierci Bronisława Tokaja.
Niezapomniany żołnierz i nauczyciel, za zasługi, odwagę i niezłomną postawę
został patronem Szkoły Podstawowej w Nieporęcie w powiecie legionowskim.

Ojga Gajda
olga-gajda@wp.pl

Wielką zasługą Bronisława Tokaja dla nieporęckiej oświaty był fakt, że przyczynił się do powstania nowego budynku szkoły. Do dziś szkoła znajduje się przy ulicy Dworcowej. – Pamiętam, że w szkole był długi korytarz widoczny z okna naszej kuchni. W związku z tym tatuś miał podgląd na to, co się dzieje w szkole. Wtedy mieszkaliśmy już w nowej szkole w Nieporęcie – opowiada pani Alicja. Przedtem szkoła była obok kościoła. Tego budynku już nie ma.


Tatuś szukał „Broni”
Zbieżność imion państwa Tokajów, czyli Bronisława i Bronisław, nie była pierwszym takim przypadkiem w rodzinie. – Tatuś mi mówił, że szukał dla siebie „Broni” – śmieje się starsza córka. Te same imiona mieli również rodzice pana Bronisława a mianowicie – Antonina i Antoni Tokajowie.

Po wybuchu II wojny światowej Bronisław Tokaj w 1939 r. jako ochotnik bronił Warszawy. Po kapitulacji wrócił do Nieporętu i gromadził wokół siebie środowisko gotowe do walki z okupantem. W efekcie na początku 1940 r. w gminie Nieporęt powstaje 3 batalion, którego dowódcą został ppor. Tokaj ps. Woźny III, a potem Bolesław III i Bogdan.  Batalion był częścią Pułku Legionowskiego o kryptonimie „Folwark Marianowo”. Batalion składał się z 5 kompanii obejmujących swym działaniem całą gminę. – W tym czasie uczyłam się już w nieporęckiej szkole. Rodzice zapisali mnie do szkoły jak miałam 5 lat, bo w domu nauczyłam się czytać i pisać. Skończyłam w Nieporęcie 4 klasy – opowiada Alicja Sosnowska. Pytana o to, czy piętno wojny mocno odcisnęło się na jej życiu wyjaśnia, że rodzice ochraniali ją przed tym. – O tym, co się działo, dowiedziałam się potem. Dokładnie jednak pamiętam, jak pierwsi Niemcy wjechali na motocyklach do Nieporętu. Był to początek września 1939 r. Mama sama uciekła wtedy z nami z Nieporętu, a ojciec był w obronie Warszawy. Potem w Nieporęcie dzieciom żyło się względnie spokojnie. W czasie okupacji na pewno nigdy nie widziałam broni. Wiedziałam natomiast, że nie wolno brać cukierków od Niemców – wspomina pani profesor.

Dowódca III baonu
W książce Włodzimierza Bławdziewicza „Dzieje Nieporętu 1387-2009” jest dużo informacji o działalności Bronisława Tokaja podczas II wojny światowej w Związku Walki Zbrojnej, przemianowanym później w Armię Krajową. Dowiadujemy się, że w 1940 r. ówczesny ppor. Bronisław Tokaj zorganizował w gminie Nieporęt 5 kompanii konspiracyjnego Wojska Polskiego. Weszły one w skład III batalionu, który przekazano mu pod dowództwo. Pod koniec 1941 r. kierownik szkoły awansował do stopnia porucznika i oprócz edukowania najmłodszego pokolenia Polaków, miał wtedy pieczę nad dokształcaniem tym razem lokalnych akowców, często przecież niespełna dwudziestoletnich chłopców. Od 1942 r. w lasach nieporęckich trwały wzmożone szkolenia kadry podoficerskiej – praktyczne szkolenia wojskowe. Ponadto akowcy konspiracyjnie, pod osłoną nocy odbierali zrzuty spadochronowe od alianckich wojsk. Jeden z nich odbył się  na zrzutowisku „Koc”, zlokalizowanym na łąkach w Izabelinie (gm. Nieporęt).  W ten sposób lokalni akowcy gromadzili, a część przekazywali dalej: broń, materiały wybuchowe, sprzęt radiowy oraz instrukcje i opracowania szkoleniowe. – Jeden zrzut pamiętam, bo w naszym domu nocował oficer Polak, który przyleciał z Londynu i został zrzucony w nieporęckiej gminie. Tatuś miał go odstawić do Warszawy. Ten pan obdarował nas czekoladą, nieosiągalną w okresie okupacji. Rano, gdy ten oficer był u nas, przed szkołę zajechali Niemcy. Tatuś powiedział siedźcie tu cicho, pójdę sprawdzić co się dzieje. W takich sytuacjach był bardzo odważny i spokojny. Okazało się, że Niemcy pytali tylko o drogę. Widziałam i czułam wtedy zdenerwowanie mamy i ojca – mówi pani Alicja.

Polska walczy
Środowisko akowskiewskie z Nieporętu oraz okolicznych wsi, m.in.: Kobiałki, Rembelszczyzny, Białobrzegów czy Kątów Węgierskich przeprowadziło podczas wojny kilka akcji polegających na: niszczeniu akt, biurowych urządzeń oraz kartoteki meldunkowej w zarządzie Gminy Nieporęt (1941 r. i 1944 r.). Dowodem miejscowego oporu przed  działaniami niemieckiego okupanta jest zdjęcie „dębu wolności” w książce pana Bławdziewicza. W nocy z 10 na 11 listopada 1943 r. Polacy przybrali kilkuletni dąb i ogrodzenie wokół niego chorągiewkami oraz emblematami Polski Walczącej i godłem Orła Białego. Zrobili to ryzykując życiem.
– Armia Krajowa w różny sposób się pojawiała w ówczesnej rzeczywistości nieporęckiej. Pamiętam, że na ścianach szkoły pojawiały się kotwice „Polska Walczy”. Te kotwice występowały ze szczególnym nasileniem podczas jakiegoś święta narodowego. Potem Niemcy to zamalowywali. Po latach mama się przyznała, że to ona i sekretarka szkoły pani Waleria Szymańska malowały te kotwice. Mama była łączniczką i sanitariuszką, brała udział w różnych akcjach – opowiada Alicja Sosnowska.   o.ga
Część III w kolejnym numerze tygodnika

NASI PATRONI. Żołnierz i nauczyciel – Bronisław Tokaj. Biało-czerwone choinki (część I)


Ludzie ze zdjęć
Panie Alicja, Elżbieta oraz ich młodszy brat Antoni Tokaj udostępnili nam dotąd niepublikowane zdjęcia nieporęckiej szkoły i jej uczniów. Być może komuś z Państwa udało się rozpoznać na fotografiach siebie lub swoich bliskich? Jeśli tak, zachęcamy do kontaktu z nami i podzielenia się swoimi wspomnieniami związanymi z Bronisławem Tokajem. Na kontakt czekamy pod numerem tel. 22 784 92 00 lub e-mailem: toiowo@tio.com.pl


Related Post

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *