MOJE AKTYWNOŚCI. Razem do Sejmu i Senatu

2019-10-05 2:21:28

Senator Jan Żaryn podcza Marszu Niepodległości 11.11.2018.

Senator RP Prof. Jan Żaryn ubiega się o reelekcję w wyborach do Senatu w okręgu nr 40 (powiaty warszawski zachodni, nowodworski, legionowski i wołomiński). Natomiast Robert Szydlik, dziennikarz (m.in. To i Owo oraz Tygodnik Nowodworski) i heraldyk, a dziś wicestarosta wołomiński, jest debiutantem jeśli chodzi o wybory parlamentarne. Dlaczego ci dwaj kandydaci postanowili połączyć siły i w znacznej części prowadzą wspólną kampanię…

Wymyślony przez prof. Jana Żaryna a zaprojektowany przez Roberta Szydlik Krzyż Zachodni

Panowie, dlaczego jest Wam ze sobą po drodze?

Senator RP Prof. Jan Żaryn – Poznaliśmy się z Robertem Szydlikiem bliżej podczas mojej pierwszej kampanii wyborczej do Senatu cztery lata temu. Bardzo mi pomógł i dziś mogę powiedzieć tylko tyle: „dziękuję za te cztery lata”, bo w tym czasie Robert stał się jednym z moich najbliższych współpracowników i rzecz jasna bardzo się ucieszyłem, że został doceniony przez kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości i dziś staje się kandydatem do parlamentu.

Robert Szydlik – Przed poprzednimi wyborami prof. Żaryn poszukiwał osoby, która mogłaby opracować część Jego materiałów wyborczych. Tak się złożyło, że w ciągu kilku dni kolejne dwie osoby poleciły mnie (o czym nie wiedziałem!). Kilka dni później na jakiejś lokalnej uroczystości podszedłem, by przedstawić się, bo rozpoznałem Profesora, którego widywałem w telewizji i wiedziałem, że UKSW, że IPN, że „wSieci Historii”… Na moje nazwisko zareagował „o, to pan!”. Nasza znajomość zaczęła się anegdotą. Bardzo szybko nawiązaliśmy bliski serdeczny kontakt, bo prof. Żaryn jest człowiekiem niezwykle ciepłym, życzliwym, otwartym na innych.

J. Żaryn – Jako mój współpracownik Robert Szydlik wielokrotnie reprezentował mnie podczas różnych uroczystości, w których osobiście nie mogłem uczestniczyć. Obszarów naszej współpracy było więcej. Dość, bym mógł dziś powiedzieć, że ogromna wiedza i doświadczenie samorządowe a także pracowitość Roberta Szydlika i jego umiejętność zjednywania sobie ludzi powoduje, że na pewno będzie bardzo dobrym parlamentarzystą. A ja mam nadzieję, że mu w tym pomogę, bo przecież trzeba być solidarnym z tą osobą, której się bardzo dużo zawdzięcza. Do udziału w wyborach do Sejmu przekonał go Wicepremier Jacek Sasin, a ja gorąco temu kibicowałem.

R. Szydlik – Słowa „naszego Senatora” mnie onieśmielają i gdy mnie chwali, wiem, że muszę ciężej pracować, żeby jego ocena nie okazała się oceną na wyrost. Prof. Jan Żaryn to niewątpliwie mój mentor, człowiek, przy którym mam zaszczyt pobierać niezwykle cenne lekcje. To od Niego uczyłem się i uczę, czym jest służba publiczna, bo jest to jeden z najaktywniejszych senatorów IX kadencji. Staram się też czerpać z Jego dorobku intelektualnego. Wielu jest wybitnych historyków, ale nie każdy ma ten dar, by zainteresować historią każde audytorium. Prof. Żaryn to potrafi. Myślę, że hipnotyzuje zgromadzonych…

Senator Jan Żaryn z projektem Krzyża Zachodniego w Senacie

Do Senatu Prawo i Sprawiedliwość zgodnie z ordynacją wystawia w okręgu jednego kandydata, a do Sejmu aż 24. Czy współpraca Panów nie powoduje napięć z innymi kandydatami?

J. Żaryn – Wybory do Sejmu to swego rodzaju gra drużynowa. Kandydaci z tej samej listy pracują na wspólny, jak najlepszy wynik, ale też konkurują między sobą. Sześciu, siedmiu, może ośmiu z listy zdobędzie poselski mandat. Uczciwie mówię, że wspieram też kilku innych kandydatów, których znam i bardzo cenię. Pojawiam się na spotkaniach z wyborcami w towarzystwie różnych kandydatów. Nie ma w tym nic dziwnego. Mimo to, w związku z naszą bliską współpracą, umówiliśmy się z Robertem Szydlikiem, że część materiałów wyborczych stworzymy wspólnie, czyli że tego kandydata wesprę trochę więcej… Z satysfakcją jednak odnotowuję, że w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, wśród innych kandydatów, jego osoba nie budzi kontrowersji i spotyka się z sympatycznym odbiorem.

R. Szydlik – To oczywiste, że jest to dla mnie ogromne wyróżnienie. Mogę się tylko domyślać, że swoją postawą w ciągu ostatnich kilku lat zapracowałem na nie choć w części. Doceniają? Widzą potencjał? Chcą pomóc? To dla mnie ogromna satysfakcja i dobra motywacja do pracy. Wystartowałem, bo mnie poproszono i namówiono. Nie planowałem startu w wyborach parlamentarnych i nie zostawiłem sobie dość urlopu, co teraz powoduje chroniczne zmęczenie. Mimo to codziennie znajduję siłę, by iść do przodu, spotykać się z ludźmi, działać. Bo najważniejszy jest cel i motywacja.
Mam też ogromne szczęście, nasz okręg wyborczy ma szczęście, że ma takiego Senatora i jednocześnie kandydata do Senatu na kolejną kadencję. Senator Jan Żaryn to naprawdę jedna z najpracowitszych postaci w „Izbie refleksji”.

Czego Panowie dowiedzieliście się wzajemnie o sobie podczas mijającej kadencji?

R. Szydlik – Że są podobieństwa i są różnice, ale obszarów, w których się rozumiemy, chcemy i możemy współdziałać, jest mnóstwo. Dla nas obu bardzo ważna jest rodzina. Ja wspólnie z żoną wychowuję trzy córki. Senator Jan też ma troje dzieci, dzięki którym doczekali się z Małżonką pokaźnej gromadki wnucząt. Podobnie widzimy rolę polityki historycznej, jej znaczenie w wychowaniu kolejnych pokoleń a także w budowaniu pozytywnego obrazu Polski – widzianej przez świat zewnętrzny, ale także widzianej przez nas samych, Polaków.

J. Żaryn – I chyba podobnie nam serce drży na myśl o Polakach rozsianych po całym świecie. W sposób szczególny dotyczy to Polaków na wschodzie. I tych, których przodków deportowano z Kresów I i II RP, i tych, którzy znaleźli się poza Polską w wyniku utraty ziem wschodnich w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow. Podobnie też rozumiemy to, czym jest służba publiczna. Z naciskiem na słowo służba. Zaszczyty są chwilowymi przyjemnościami, a najważniejsza jest możliwość wpływu na kierunek zmian. Ja w przestrzeni senackiej rozpocząłem cykl upamiętnień ważnych dla naszej historii postaci i wydarzeń, które powinny być przypominane i mocniej obecne w naszej zbiorowej świadomości. Robert z kolei w samorządzie, najpierw gminnym, a później powiatowym, ciągle wyznaczał sobie kolejne cele, które uparcie realizował, by mieć przekonanie, że jest pożyteczny. Dziś z podziwem patrzę na niego jako wicestarostę wołomińskiego, bo wspólnie ze starostą Adamem Lubiakiem pobili rekord w zdobywaniu kolejnych dotacji. Przez 10 mies. od objęcia funkcji ci panowie ściągnęli ponad 50 mln środków zewnętrznych! Chyba żaden inny Powiat na Mazowszu nie może pochwalić się takim wynikiem. Dlatego nie obawiam się rekomendować jego kandydatury – nr 12 na liście PiS. Samorząd to dobra kuźnia kadr dla parlamentu.

Robert Szydlik, autor projektu Krzyża Zachodniego, podczas spotkania z Prezydentem Andrzejem Dudą

Obu Panów interesuje też edukacja… Profesor historii i wicestarosta odpowiedzialny za oświatę… Co można i należy zmieniać w tym obszarze na poziomie parlamentu?

J. Żaryn – Nie jest tajemnicą, że pozostając lojalnym senatorem wybranym z list PiS, nie zawsze zgadzałem się z każdą propozycją rządu. „Wyłamałem się” przy głosowaniu nad ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Zgłaszałem wiele poprawek i czułem, że ustawa ta ma kilka znaczących niedoskonałości. Oddała ona w ręce rektorów wyższych uczelni zbyt duże kompetencje, na przykład takie, że mogą oni podejmować daleko idące decyzje poza radą uczelni, jednoosobowo. Pierwszą ofiarą tej luki stał się prof. Aleksander Nalaskowski, który decyzją Rektora UMK w Toruniu został zawieszony na 3 mies. za felieton „Wędrowni gwałciciele” o środowisku LGBT, zamieszczony w tygodniku „Sieci”. Ten przykład pokazuje, że choćby w obszarze wolności słowa i wolności badań naukowych „ustawa 2.0” wprowadziła sporo zamieszania. Mam nadzieję, że ustawę tę uda się w przyszłości znowelizować.

R. Szydlik – Mój kontakt z edukacją, przynajmniej na poziomie, o którym tu mówimy, to nadzór nad funkcjonowaniem siedmiu szkół średnich, trzech szkół specjalnych i trzech poradni psychologiczno-pedagogicznych. Codzienna współpraca z tymi placówkami pozwala mi postawić przynajmniej dwie tezy, choć pierwszą dość oczywistą. Polska musi systemowo odbudować szkolnictwo zawodowe, które po przemianach demokratycznych zostało zrujnowane. Na poziomie powiatu udało nam się w ciągu jednego semestru wzmocnić trzy szkoły średnie umowami z dużymi partnerami w branży elektronicznej, elektrycznej, wojskowej. Po to, by uczniowie mogli zdobywać zawody, które są pożądane na rynku pracy, by mieli gdzie odbywać praktyki i stykać się z żywą technologią, ale także po to, by zapewnić wsparcie w nauczaniu przedmiotów zawodowych. W szkołach specjalnych zdiagnozowaliśmy problem… wakacji i ferii. Uczniowie tych szkół, w większości niezależnie od wieku nie mogą pozostawać bez opieki. Uznaliśmy, że szkoły specjalne, podobnie jak placówki przedszkolne, powinny pracować także w wakacje i ferie, by zapewnić opiekę nad dziećmi, których rodzice nie mają przecież 2-3 mies. urlopu w roku. Wielu z nich, wychowując takie dzieci, nie może pracować zawodowo. Skoro tyle mówimy o polityce prorodzinnej, to za słowami muszą iść czyny. W naszym powiecie poszły. Jestem przekonany, że taką dobrą zmianę można systemowo wprowadzić w całym kraju. Byłbym dumny, gdybym mógł walczyć o to na forum parlamentu. Ważna jest także reforma edukacji, obejmująca zawód nauczyciela. Czas wypracować nowe rozwiązania, które będą sprzyjały odbudowaniu prestiżu tego zawodu, bo nauczyciel musi być autorytetem, a nie siłaczką…

Dla Prof. Jana Żaryna bardzo ważna jest edukacja historyczna, dlatego regularnie spotyka się z młodzieżą szkolną w swoim okręgu senackim

Wspólnym znaczącym dokonaniem Panów jest prezydencki Krzyż Zachodni. Jak doszło do jego powstania i kto za co odpowiadał w tym duecie…?

J. Żaryn – Pod koniec 2016 r. ustanowiono Krzyż Wschodni, którym Rzeczpospolita miała odznaczać tych wszystkich obcokrajowców, którzy udzielali pomocy Polakom lub obywatelom II RP na terenie dawnych Kresów I i II RP oraz Związku Sowieckiego. Od razu stało się dla mnie oczywiste, że analogiczne odznaczenie powinno obejmować świat zachodni, oczywiście nie w sensie geograficznym, a cywilizacyjnym. Jesienią 2016 r., gdy procedowano w Sejmie i Senacie nad ustanowieniem Krzyża Wschodniego, postanowiłem postarać się o odznaczenie bliźniacze – Krzyż Zachodni. Z kim mogłem poruszyć ten temat, jak nie z moim współpracownikiem Robertem Szydlikiem, o którym wiedziałem, że ma w dorobku mnóstwo herbów, flag i innych symboli zaprojektowanych dla samorządu. Zapytałem, czy zna kogoś, kto by się podjął… Zaproponował, że w ciągu tygodnia-dwóch przygotuje projekty…

R. Szydlik – …I jeśli się Panu Senatorowi spodobają, to je dopracujemy, a jeśli nie, to poszukamy innego projektanta. Po kilku dniach pokazałem Prof. Żarynowi projekt i od razu usłyszałem, że „tak, to jest to, popracujemy nad szczegółami, ale projekt jest świetny”. Projekt wyjściowy a ostateczny różniły się niuansami. Debatowaliśmy nad dewizą, która ostatecznie brzmi „Pro Auxilio Polonis Dato” (Za pomoc niesioną Polakom), nad wzorem wstążki… Potem już się potoczyło. Od lutego do kwietnia obie izby parlamentu przegłosowały projekt ustawy (niemal jednogłośnie!), a w maju 2017 r. Prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę. To dzieło powstało pro bono i mogę pochwalić się, że obsypywane mnie za nie komplementami. Gdy Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Minister Jan Kasprzyk planował nowe odznaczenie kombatanckie, miał powiedzieć „znajdźcie autora Krzyża Zachodniego, niech on dla nas projektuje”. I tak powstał medal Pro Bono Poloniae.

Rozmawiał
Andrzej Witkowski

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *