A miało być tak pięknie…
2016-07-05 10:47:33
Rozpoczynające się właśnie wakacje, promienie letniego słońca i błękitne niebo powodują, że z większym zainteresowaniem, a czasem wręcz gorączkowo, zaczynamy przeglądać oferty biur podróży. W końcu kupujemy wycieczkę, składamy wniosek o urlop i w pełni szczęśliwi wyruszamy w drogę. Tak właśnie może zacząć się największy koszmar naszego życia.
W przygotowaniach do wakacyjnych wojaży pamiętamy o zakupie nowego bikini, czy modnych okularów przeciwsłonecznych, płacimy krocie za wymarzony urlop ale często zapominamy o takim drobiazgu jak zadbanie o własne życie i zdrowie. Wykupując wycieczkę w pakiecie, otrzymujemy podstawowe ubezpieczenie, które podświadomie nas uspokaja i pozwala nie myśleć o tym co by było gdyby.
Większość z nas planując wakacje zakłada na nos różowe okulary i widzi tylko te piękne obrazy z katalogu. Nie myślimy o tym, że podczas wymarzonej podróży może wydarzyć się coś niespodziewanego, przecież jesteśmy zdrowi, wysportowani, nie chorujemy na nic więc cóż może się wydarzyć?
Ekspert ubezpieczeniowy z firmy Ubezpieczenia Mazurkiewicz – Wakacje to okres kiedy wielu ludzi spędza czas zupełnie inaczej niż przez pozostałą część roku, co pozwala się zrelaksować, zapomnieć o trudach dnia codziennego i naładować baterie na cały następny rok. Zmiana aktywności potrafi jednak nieść za sobą również konsekwencje, które mogą zaważyć na naszym dalszym życiu. Warto zatem zapewnić sobie 100 proc. zasłużonego komfortu i wykupić dodatkowe ubezpieczenie, gdyż obowiązkowe ubezpieczenia w cenie wycieczki mają wiele ograniczeń. Często pieniądze z takiej polisy nie pokrywają kosztów leczenia w przypadku poważnego urazu. Co więcej, takie ubezpieczenie nie obejmuje przewlekłych chorób oraz nieszczęśliwych wypadków podczas uprawiania sportu.
– Sama wycieczka to duży wydatek, czy dodatkowe ubezpieczenie jest koniecznie? Czy faktycznie ewentualne leczenie za granicą jest takie drogie?
– Koszt ubezpieczenia przy kosztach wycieczki, nowej walizki czy butów do wspinaczki jest jak kropla w morzu. Jest rzędu jednego obiadu, który zjemy podczas wakacji, a korzyści niewyobrażalne. Interwencje medyczne za granicą są bardzo drogie, jedno takie zdarzenie może zaważyć na naszym dalszym życiu. Mondial Assistance przygotowało zestawienie najdroższych interwencji medycznych za granicą. Uwzględnia ono wszelką niezbędną pomoc medyczną udzielaną przez ubezpieczyciela w ramach OWU. Polscy turyści nieposiadający stosownego ubezpieczenia, za pomoc medyczną nierefundowaną przez NFZ muszą płacić z własnej kieszeni. W skrajnych przypadkach to kwoty z pięcioma zerami.
– Kilkaset tysięcy? Niewiarygodne. Czy to możliwe, żeby na co dzień zdrowy Polak musiał zapłacić tyle za leczenie za granicą? Może w zestawieniu przedstawiono przypadki osób zmagających się z chorobami przewlekłymi?
– Niestety nie. Na czele rankingu znalazła się pomoc udzielona polskiemu turyście w Stanach Zjednoczonych. Poszkodowany zasłabł w wodzie, co poskutkowało zatrzymaniem akcji serca, a koszt hospitalizacji wyniósł ponad 800 tys. zł. Fakt Stany Zjednoczone, Kanada czy Australia są na liście krajów z najdroższymi interwencjami. W Europie jest drogo w Szwajcarii i Skandynawii. Jednak interwencja może kosztować fortunę również wtedy, kiedy poważny uraz lub wykrycie ciężkiej choroby mają miejsce w kraju uchodzącym za niedrogi. W 2015 roku prawie 400 tys. zł zapłacił ubezpieczyciel za leczenie polskiego turysty, który na Węgrzech musiał przejść konieczną operację narządów wewnętrznych. Najwięcej płacą turyści za transport air-ambulansem. W jednym z rekordowych w tym roku wypadków, który zarejestrowano w Chinach, sam koszt przewiezienia pacjenta wyniósł 600 tys. zł.
Wśród 10 najdroższych interwencji medycznych w 2015 roku znajdują się wspomniany już przypadek z USA, Chin czy Węgier. W Kanadzie leczenie zapalenia płuc polskiego turysty kosztowało 171,3 tys. zł, W Egipcie koszty leczenia wyniosły 155,3 tys. zł, w tym air-ambulance 131,7 tys. zł (ostre zapalenie trzustki), po wypadku drogowym w Niemczech koszty wyniosły 123,6 tys. zł, w tym hospitalizacja 115,2 tys. zł, a w Norwegii: 118,2 tys. zł, w tym air-ambulance 80,9 tys. zł (złamanie nogi). Proszę mi wierzyć takie dolegliwości nie czyhają tylko na wątłych i chorowitych, mogą dopaść nas wszystkich i to w najmniej spodziewanym miejscu i czasie.
– Przeczytanie takiego zestawienia przed wyjazdem na pewno skłoniłoby do refleksji nad wybraną przez siebie sumą ubezpieczenia. Czy jednak ubezpieczenie na takie pieniądze faktycznie nie przekroczy kosztów naszej wycieczki?
– Nic bardziej mylnego. Rozszerzenie ubezpieczenia za ok. 100 zł, może pokryć koszty hospitalizacji i transportu do 200 tys. euro. Pamiętajmy, że nikt nie zapłaci 800 tys. za polskiego turystę. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy jednej z podobnych interwencji medycznych po konsultacjach z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia uznało, że nie można opłacić takiego wydatku z budżetu państwa, a rzecznik ministra zdrowia, dodaje, że minister nie ma podstaw prawnych, aby sfinansować leczenie polskiego obywatela za granicą.
– Myślę, że przedstawione dane nie tylko zszokują wielu turystów, ale również przekonają, że warto sięgnąć po dodatkowe ubezpieczenie przed wyjazdem. Czy na coś jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę planując wakacje?
– Owszem, warto pamiętać o wykupieniu dodatkowych klauzul np.: „za choroby przewlekłe” lub „sporty ekstremalne”.
Klient, który zgłasza się do multiagencji takiej jak nasza zostaje poinformowany, które towarzystwo nie weźmie dopłaty za choroby przewlekłe. Wiemy, które (jedyne na rynku) towarzystwo ma klauzule zachorowania i NNW „po spożyciu”, albo jakie limity są dla kobiet w ciąży. Warto zwrócić się z każdym pytaniem, a ubezpieczenie zostanie skrojone „na miarę”.
Zaostrzenia oraz powikłania choroby przewlekłej wymagają udzielenia natychmiastowej pomocy lekarskiej co niesie za sobą ogromne koszty leczenia. Mowa tu chociażby o cukrzycy, nadciśnieniu, chorobach serca, astmie czy nowotworach. Tak jak już zostało tu wspomniane, podczas wakacji decydujemy się na aktywności, na które nie odważamy się na co dzień. Nowe miejsca kuszą nas ciekawymi i nowymi dla nas możliwościami aktywnego spędzenia czasu. Abseiling (zjazd na linie), alpinizm, bouldering, canoeing górski, downhill MTB, free-skiing (narciarstwo zjazdowe poza oznaczonymi trasami), heli-skiing, heli-snowboarding, himalaizm, kajakarstwo górskie, motocross, rafting, motorowe rajdy terenowe, skoki na bungee, speleologia, taternictwo, wspinaczka lodowa, wspinaczka wysokogórska to sporty wysokiego ryzyka, zatem osoby lubiące adrenalinę powinny pomyśleć o jeszcze jednym, spersonalizowanym ubezpieczeniu.
– Bardzo dziękujemy za rozmowę.
– Dziękuję również i życzę Państwu oraz czytelnikom wspaniałych, niezapomnianych, ale przede wszystkim spokojnych i bezpiecznych wakacji.
red.
.