ZE SMAKIEM. Lipa – święte drzewo Słowian

2021-07-07 3:46:13

Pachnie upojnie, miód z jej kwiatów ma wyjątkowo delikatny smak i uwodzicielski aromat. Lipa u naszych przodków-Słowian uważana była za drzewo święte. Ceniono ją od najdawniejszych czasów nie tylko ze względu na jej piękno, lecz również za właściwości lecznicze i miododajne

Jadwiga Wołynik
j.wolynik@tio.com.pl

Ongiś, stosowano w lecznictwie nie tylko kwiaty, ale też liście, korę i sok. Na przednówku, liście i sok pozyskany z pnia tego mocarnego drzewa były zwyczajowym i cennym posiłkiem. Młode listki są bardzo smaczne, można ich walory porównać z sałatą. Są słodkawe w smaku. Sok z pni ma też słodkawy smak, jest znacznie delikatniejszy niż oskoła – sok z brzozy.

Nasi przodkowie, z orzeszków lipowych i kwiatów wytwarzali rodzaj czekolady, ale receptury do dziś nie udało mi się nigdzie odszukać. Kto ma dostęp do składników, bardzo proszę, niech eksperymentuje i może podzieli się przepisem z czytelnikami? Wiem tylko, że je razem ucierano z miodem. Tereny dawnych Prus długo pielęgnowały tradycję tego rodzaju pokarmu. Niestety, nie przetrwała ta wiedza do dziś.
Drzewiej, ułamywano całe ukwiecone gałęzie i przechowywano je w całości na strychach, na zimę. Dziś nie ma już takich strychów i takich ilości lip, należy je szanować i zerwanie samych kwiatostanów powinno nam wystarczyć.

Znakomite znaczenie lecznicze ma też węgiel drzewny uzyskany z gałęzi tego drzewa. Używamy go do leczenia zatruć i biegunek. Oczyszcza też organizm z wszelkich stanów zapalnych. Znakomity jest przy leczeniu wszelkich infekcji, angin, gryp, przeziębieniu i… bezsenności. Sproszkowanym zaś węglem leczymy oparzenia.
Aby usunąć szkodliwą substancję – taninę z żołędzi, nasi przodkowie gotowali je właśnie z węglem. Z tak oczyszczonych żołędzi, po wysuszeniu i zmieleniu, uzyskiwali bardzo zdrową mąkę i palili znakomitą kawę.
Może dlatego (miedzy innymi) nasi przodkowie byli mądrzy, ślini, krzepcy, zdrowi i waleczni, herosi na schwał o sile dębu, jak mówiły nasze piękne baśnie i legendy.
Ale o węglu z lipy i brzozy szerzej napiszę innym razem.
Nazwę miesiąca lipca, zawdzięczamy naszym przodkom Słowianom, to oni lipiec nazwali właśnie na cześć tego otaczanego od prawieków kultem drzewa. Szkoda, że nie zachowała się nazwa marca- brzezień, pochodząca od innego cennego drzewa, brzozy.
Z lipowego drzewa wyrabiano jeszcze dla dzieci kołyski i łyżki do jedzenia, aby strawa nie mogła zaszkodzić. Wierzono, że lipa chroni przed złymi ludźmi, zmorami i duchami.
U naszych braci Chorwatów do dziś przetrwało stare nazewnictwo środków płatniczych – właśnie lipa i kuna! Jedną kunę wymieniałam na 100 lip! (drzewiej, płacono skórami zwierząt futerkowych – kun i… kwiatem lipy).
Dziś znana jest tylko wiedza o dobroczynności kwiatu lipowego. Zbieramy go pod koniec czerwca i w lipcu. Leczniczy kwiatostan wraz z łuskowatą podsadką i szypułką suszymy w warunkach naturalnych, w przewiewnym i zacienionym miejscu. Zbieramy kwiaty świeżo rozwinięte, podobno te starszawe, mają właściwości halucynogenne. Ten drobny, wonny kwiatek jest „panaceum na zmęczenie nerwowe”. Odświeża po długotrwałym zmęczeniu wysiłkiem umysłowym, w stanach napięć i pobudzenia, ułatwia zasypianie. Jest to środek napotny przy przeziębieniach, grypach, zapaleniu oskrzeli. Ma działanie żółciopędne, wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, ułatwia trawienie i przyswajanie pokarmów.

NAPAR napotny przy przeziębieniach
Garść kwiatów lipy zalewamy szklanką wrzątku, przykrywamy na 15 minut, odcedzamy. Pijemy 3 razy dziennie po pół szklanki. Taki napar, możemy przygotować pół na pól z suszonymi malinami i miodem lub z koglem-moglem (to stara nazwa utartego żółtka z jajka kurzego z cukrem). Inna kompozycja to napar z kwiatów lipy, kwiatów bzu czarnego i rumianku, w równych proporcjach.
ODWAR do płukania gardła w stanach zapalnych
8 łyżek kwiatu lipy zalewamy 2 szklankami wody i gotujemy na maleńkim ogniu przez 20 minut. Odcedzamy i płuczemy. Tego samego odwaru używamy przy nerwobólach (okłady) i myjemy twarz na …URODĘ!

SAŁATKA z liści lipowych
3 jajka,2 garści młodych liści, oliwa, pieprz i sól, odrobina cukru trzcinowego. Ugotowane na twardo jajka siekamy dość grubo i mieszamy z pokrojonymi liśćmi. Polewamy sosem ze zmiksowanej oliwy i octu, proporcja 3:1.Doprawiamy solą cukrem i pieprzem.
Od zarania dziejów, lipy dawały cień umęczonym podróżnym i zapracowanym żniwiarzom, były natchnieniem poetów i wdzięcznym drzewem rzeźbiarzy.
Z pni drzew budowano domy, mosty, łodzie i cembrowiny studni (drewno ma rożne właściwości, w zależności, w jakiej fazie księżyca zostało ścięte).
Korę ze ściętych młodych drzew suszono na płaskie tafle i używano na podkłady pod gont, na dachach domów.
Łykiem (część drzewa, tuż pod korą) uszczelniano pnie przy budowie domu. Łykiem ocieplano też domy. Tkano tkaniny. Z łyka robiono powrozy, sznury i liny, a z nich sieci rybackie i uprząż dla koni.
Na łyku lipowym pisano książki (tak tak ,nasi przodkowie Słowianie, mieli własny alfabet: runy, głagolica).
Z konopi i łyka lipowego powstał papier. Z tegoż łyka robiono buty, kosze, maty, przetaki, sita. Palone drzewo grzało, węgiel leczył, liście były pokarmem, a sok witaminowym napojem. Kwiaty lekiem, że nie wspomnę o pszczołach i miodzie lipowym, oraz ich dobrodziejstwie. Ze starych, wydrążonych pni robiono ule dla pszczół.

Czy jeszcze kogoś dziwi szacunek i wdzięczność, jakim drzewo to darzyli nasi pradziadowie?
Po zebraniu potrzebnego nam surowca leczniczego i my okażmy szacunek, nie łammy gałęzi, nie kaleczmy pni.
Lipa i brzoza są tymi drzewami, które w warunkach miejskich, ulegają skażeniu, dlatego zioła zbierajmy daleko od aglomeracji miejskich.

J.W.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *