Nasze Wilkowyje: RĘCE KTÓRE LECZĄ
2022-11-12 3:19:07
Straśnie mnie siekło po szyi. Nie, że dałem w szyję, tylko mnie siekło. Jola mówi, że zawiało. Bardzij chyba przygięło, bo się wyprostnąć nie mogę. Przyskurczony taki chodzę. Doktor Wezół mówi, że to nawet nie na Radzyń, tylko na miasto wojewódzkie przykurcz jest i że skoro on nic nie może, to medycyna tradycyjna też nic nie poradzi. Cudotwórca potrzebny, a ci jak wiadomo po wielkich miastach siedzą, bo tam na cud zapotrzebowanie jest regularne i dobrze płatne. Ale gdzie ja cudotwórcy w województwie będę szukał? Do Babki bym poszedł, ale na wakacje poleciała na Cejlon, musi jakiś zlot tam mają, bo sama z siebie, by tak daleko nie poleciała. Przeciwbólowe se bierę, to mniej boli, ale skurcza skurczybyka to nie leczy. A koncert z Jolą mam. To jak ja będę po scenie skakał z przyskurczem? Solejuk się śmieje, że kostiuma mi tylko trzeba i za garbusa mogę robić jak w takim francuskim miuzikalu. Ale garbus na scenie mało seksi jest, a bez seksi nie ma dobrej muzyki, przynajmniej tej naszej, bo we Francji to nic nie wiadomo. Ślimaki, żaby to i może garbusy.
Siedzimy tak na ławeczce i o perspektywach artystycznych mego przyskurcza gadamy, tylko Hadziuk ponury, jakby to jego przyskurczyło a nie mnie. W końcu mówi: dobra Pietrek idź do sklepu kluczyk do magazynka wziąć. Żadnych ale, tylko idź, czaruj i bierz. Akurat Jola była, to bez czarowania się obeszło, powiedziałem po prostu, że jej zapasy przyniosę, co by nie dźwigała.
Poszli my do tego magazynka na zapleczu, Hadziuk na skrzynce mnie posadził. Tu nacisnął, tam pociągnął, jeszcze gdzie indziej palucha w mięsień wbił i szast prast – przyskurcza nie ma. Był a nie ma. Jak dobrobyt, co go rząd obiecał. Tylko ty nikomu nie mów – kazał mi przysiąc Hadziuk. To przysiągłem. Ale nie na wiele się zdało, bo jak żem bez przyskurcza wrócił, to różnica widoczna była i trzeba się było przed Japyczem i Solejukiem wytłumaczyć.
Wił się Hadziuk jako piskorz na patelni, ale w końcu mówi, że od dziecka tak ma, że jak kogoś boli, to on wie gdzie co i jak. No nie wie skąd, ale umi. Talent taki ma. Patrzyli my na chłopa, jakby my go pierwszy raz widzieli, bo do tej pory jedyny talent jaki wykazywał, to do Mamrota. A Celinka wie? – zapytał Solejuk. Zwariowałeś? – oburzył się Hadziuk. Przecież ona by mi natychmiast jakieś certyfikaty kazała robić, firmę otwierać, karierę robić. A przy takiej karierze, to na wszystko masz czas, tylko nie na życie. To on już woli, że Celina myśli, że dwie lewe ręce ma. Trochę zawsze popyszczy, że łamaga jej się trafił, ale to sens ma, bo od razu sama lepij się czuje, zadowolona ze swego sukcesu, bo co to za sukces, jak kontrastu ni ma. A kontrast domowy, to najbardziej na widoku jest i też najbardziej humor poprawia. Trochę na niego pyszczy po wsi, że bezużytek jej się trafił, co do ochrony ledwo ledwo i nic poza tym, ale mnie to nie szkodzi, bo was przyjacieli mam i swoje wiem.
Hadziuk – zapytał poważnie Japycz – a jak twojej Celinie coś jest, to cię serce nie boli? A nie! – mówi Hadziuk. Bo ja ją wtedy do łóżka biorę i w czasie seksu zawsze se nacisnę co trzeba, tak że ona myśli, że to gra wstępna jest. Korzyści z tego same, bo Celinka uważa, że seks prozdrowotne wartości ma i regularnie pilnuje, że się tak wyrażę, by płomień nie zgasł. A i ja się nieraz muszę mocno postarać, by do czakry odpowiednie dojście mieć, to seks u nas urozmaicony i że tak powiem – wygimnastykowany.
Hmm, no tak. O tym to się gadać przy Japyczu nie godzi, bo w jego wieku z gimnastyki, to już głównie sznurowanie butów na raty, ale se zapamiętałem, co by zapytać potem na uboczu, co to te czakry są i u Joli poszukać. Następnie Solejuk jeszcze do składzika koniecznie chciał, na końcu Japycz, żeby sprawiedliwie było. A potem siedzieli my na tej naszej ławeczce rozluźnieni tak, jakby skrzynkę piwa obalili i nagle mnie walnęło: Hadziuk to prawdziwym mężczyzną jest. Przyczem nie o to się rozchodzi, że zmajstrował dziecko Solejukowaj za jednym zamachem, tylko że umi ukrywać swój talent. Dla siebie ma, a światu nic do tego..
Pietrek