Nasze Wilkowyje. Jajecznica

2023-06-04 11:57:19
Zawsze lubiałem jajecznicę, ale odkąd gram na weselach to już nie – rzuciłem zdawkowo i się zaczęło. Przyjaciele moi na mnie wsiedli, to znaczy Hadziuk i Solejuk, że się artyście w d… przewróciło. Że tylko szampany i kokilki, szyneczka i kamemberty, jak wódka, to zagraniczna i że w ogóle dziw, że jeszcze z nimi siedzę na ławeczce co czwartek. Tak mię zatknęło, żem nic nie odpowiedział, tylko głowę spuścił, a to ich rozjuszyło jeszcze bardziej i wzięli się czepiać ciuchów i fryzjera. Żem już nie chłop, ale dziwo. Że zielone włosy obraza Boska i natury, że łańcuchy to na traktor albo rower, a nie do spodniów i na szyję. Że jak dżinsy podarte, to do śmieci, a nie gołym tyłkiem świecić, choć u mnie tylko kolano widać i to jedno i że nie wiadomo jak ta Jola ze mną wytrzymuje i ile jeszcze wytrzymie. Już im miałem powiedzieć, że to una całą moją stylówkę wymyśliła, że sama dżinsy darła, żeby w sklepie nie przepłacać, że sama mi kolor dobierała do włosów i że się śmieje, że ma teraz łąkę w łóżku i że jak się kochamy, to znowu tak jak na polanie w lesie jest, co to był nasz pierwszy raz. Ale nie zdążyłem, bo stało się najgorsze

To znaczy nigdy by mi do łba durnego nie przyszło, że najgorsze to jest wtedy, jak mię Japycz broni, ale tak było. A Japycz bronił mię zajadle, na Solejuka i Hadziuka krzyczał jak nigdy dotąd i myślałem, że na zawał zejdę. Bo się okazało, że Japycz całą teorię mojego talentu piosenkarskiego ma. Że nieduży i dość banalny i jeszcze takie słowa co to potem musiałem w słowniku sprawdzać i nadal nie rozumiałem za bardzo o co się rozchodzi.  Sens tego taki w sumie był, że jakby moje piosenki same w sobie dobre były, to bym się nie musiał przebierać i farbować. A jak są, jakie są, to nie należy się niczemu dziwić, choćbym się na scenie przebierał za kurczaka jak Elton Dżon. To mię już zupełnie skołowało, bo całe życie myślałem, że jego piosenki są całkiem dobre, zwłaszcza taka jedna o małej tancereczce, co mię zawsze wzrusza, a teraz jak mię profesur Witebski jeszcze tekst przetłumaczył artystycznie, to jeszcze bardziej. Bo ja angielski znam, ale z głównie z budowlanki, winc z metaforami trochu na bakier i jak się okazało, nie wszystko zrozumiałem. Także tego Eltona Dżona, to nawet ośmieliłem się bronić i było jeszcze gorzej, bo mię Japycz wytłumaczył, że jego piosenki rzeczywiście są dobre, a i tak się musiał za kurczaka przebierać, żeby się przebić, a jak moje som jakie som, to za wszystko mogę się przebrać, a i tak tylko na powiat wystarczy. Co też nie do końca prawdą jest, bo na weselach w całym województwie gram, a dwa razy nawet za granicą. To znaczy województwa, nie kraju, ale granica, to granica, mazowieckie mam już zaliczone, a za miesiąc może i pomorskie będzie, choć to nad jeziorem, bo negocjujemy z Jolą kontrakt. To znaczy Jola negocjuje, chce z nami dzieci zabrać, żeby z jeziora skorzystać przy pogodzie i rozchodzi się o większy pokój.
Solejuk i Hadziuk nie bardzo się przekonać Japyczowi dawali, że jak mówi klasyk, każdy żyje jak umie i nikomu nic do tego, jak krzywdy drugiemu człowiekowi nie robi, a piosenki moje krzywdę robiom tylko polszczyźnie, więc ta się nie liczy do moralności, tylko do dobrego smaku, a te som różne. I jeszcze na Hadziuka i Solejuka wsiadł, że jeden za ciecia u żony robi, a drugi za kierowcę, więc powinni mię szanować, bo tylko ja prawdziwom głowom rodziny jestem i wtedy się zaczęło, już myślałem, że ławeczka stracona i tyle będzie z naszych czwartkowych posiadów, więc zebrałem się na odwagę, cicho być kazałem, Japyczowi o dziwo też, i mówię, że jajecznicy już nie lubię, bo raz w hotelu na kacu za rano wstałem i zobaczyłem jak ją robiom, nie z jajków, tylko z proszku i teraz mię odrzuca, bo co spojrzę na jajecznicę, to tę hotelową widzę, nawet jeśli z naszych wiejskich, prawdziwych jajek i przy mnie robiona.
Wytrzeszczali na mnie gały, jakby chcieli przywalić, a potem wszystkie się zaczęły strasznie śmiać, aż się mało z ławki nie pospadali. Uff. Czwartkowe posiady uratowane, bo śmiech ma taką siłę oczyszczania, że każdemu niezbędny jest i dlatego jestem artystą spełnionym, bo przy moich piosenkach wszyscy się śmieją i wesele od razu udane jest, nawet jak teściowa uważa, że synowa beznadziejna i na ciążę synusia złapała. A że się czasem śmieją za mnie, to już taka moja uroda i szczęście.
Pietrek

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *