MOJE AKTYWNOŚCI (8). Młoda i piękna Polska cała
2016-08-14 6:38:41W ostatnich dniach lipca przeżywaliśmy Światowe Dni Młodzieży. Gdy piszę te słowa w niedzielne południe papież Franciszek jest jeszcze z nami, obecny. Obecne też jest jego słowo skierowane do młodego pokolenia, do katolików świata połączonych miłością do miłosiernego Boga.
Ten wymiar relacji człowieka z Bogiem Ojcem, który oddał swego Syna, Jezusa Chrystusa, by za nas i nasze grzechy cierpiał rany, stanowić ma fundament, drogę naszego życia, naszych wyborów i postaw. Młodzi ludzie z całego świata, zebrali się u wrót Krakowa, gdzie w Łagiewnikach dotyka się – za sprawą św. Faustyny – tajemnicy miłosierdzia Boga wobec człowieka. Nie jestem już człowiekiem młodym, patrzę na życie doświadczając ustawicznie własnej przeszłości, z jej blaskami i cieniami. Papież wprawdzie wezwał do patrzenia w przyszłość, ale jednak to za trudne dla starszego pana. Młodzi ludzie stają najczęściej z jasną kartą swej biografii, i tym łatwiej mogą nie lękając się i wyjść na głębię Bożego Miłosierdzia. By za lat – dziesiąt, doświadczając efektów swych wyborów mogli w radości starzenia się oczekiwać – nadal aktywnie – spełnienia swego życia, czyli zbawienia. Papież jawi się – bez mediów, których pośrednictwo dezinformuje i kala – jako trudny głosiciel zadania, życia bez grzechu, bez walki o swoje, za to z otwartością wobec wszystkich i każdego z osobna. Papież „męczy” sumienia młodych stawiając dziś wybór drogi na maksymalnej wysokości, z wiarą że młody człowiek jest jeszcze w stanie nie upaść pod ciężarem swej grzeszności. Młodość jest – co oczywiste – związana z wiekiem, ale przecież nie tylko. Można zachować młodość do końca swych dni, jeśli wygra się życie za sprawą czułego, własnego sumienia, ukierunkowanego na Boga Miłosiernego.
Patrzę jednak także na spotkanie Ojca Świętego z młodzieżą polską i świata przez pryzmat naszych narodowych spraw i potrzeb. Ponad milion młodzieży spotkało się na polskiej ziemi i z polską historią, w duchowej stolicy Polski – na Jasnej Górze, i w Krakowie (w Łagiewnikach, na Błoniach i w Brzegach – ponad 1,5 miliona ludzi!), gdzie serce od tysiąca lat bije po polsku. Spotkali się z nami w 1050 rocznicę chrztu Polski, dokonanego przez Mieszka I i za sprawą piastowskiego rodu. Co zobaczyli młodzi ludzie z całego świata? Mam nadzieję, że zobaczyli Polskę piękną, estetycznie, kulturowo i krajobrazowo przyjazną, zachęcającą do kolejnych odwiedzin. Mam nadzieję, że zobaczyli Polaków we własnym suwerennym państwie, jako naród żywy i niezwykły, który pragnie podążać własną, historycznie uwarunkowaną, drogą życia. Wspólnota nasza ma do tego prawo, by z ponad tysiącletniej historii – z doświadczenia dziejów -, nieść w przyszłość te wartości, które pomagają nam żyć godnie, po polsku. Jesteśmy gościnni, jesteśmy uśmiechnięci, jesteśmy duzi – nie jak Zacheusz, bojący się z racji swych wyrzutów sumienia. Jako naród nie czyniliśmy światu zła; więcej od niego doznaliśmy cierpień, szczególnie w XX wieku, szczególnie w te dni sierpniowe 1944 roku, gdy osamotnieni kołataliśmy o prawo do życia w suwerennej Polsce. Bezskutecznie! Młodzież świata zobaczyła zapewne, że nie jesteśmy agresywni w swym wyborze chrześcijaństwa jako drogi życia dla wspólnoty narodowej. Nikogo nie wykluczamy, wykluczamy złe intencje i uczynki. Przebaczać potrafimy, bo wiele zła nam uczyniono. I mamy bł. Ks. Jerzego, który nas pouczał słowami swych mistrzów – św. Pawła, Prymasa Tysiąclecia i papieża Jana Pawła II – że zło należy dobrem zwyciężać.
Jan Żaryn